Po raz pierwszy
na Uniwersytecie Gdańskim została zorganizowana konferencja – Kongres Młodej
Nauki „Nauki społeczne i humanistyczne – między teorią a praktyką” w dniach od
22 do 24 września 2017 r. Miałem niewątpliwą przyjemność uczestniczyć w tym
wydarzeniu, co prawda tylko w jednym dniu – obowiązki zawodowe nie pozwalały na
poświęcenie czasu na całość programu. Jednak możliwość wysłuchania referatów o
dość różnorodnej tematyce pozwoliło nie tylko na poznanie nowych ludzi, którzy
pragną rozwijać polską naukę, ale również rozwinąć własną wiedzę, przy okazji
samemu prezentując własne osiągnięcia, czyli przedstawiając biografię Michaliny
Tatarkówny-Majkowskiej [KLIK]. Uczciwie należy również przyznać, że
organizatorzy stanęli na wysokości zadania i zgodnie z polską tradycję, podjęli
zaproszonych gości na wysokim poziomie, choć – jak to zawsze bywa, pojawiły się
drobne mankamenty, o których tu nie warto wspominać.
Olbrzymim atutem
tej konferencji był imponujący skład Komitetu Naukowego, w gronie którego
znaleźli się najważniejsi badacze Uniwersytetu Gdańskiego. Naukowcy ci nie
tylko figurowali na kongresowych papierach, ale również brali aktywny udział w
poszczególnych panelach dyskusyjnych, co podnosiło tylko rangę kongresu. To dość
rzadki zwyczaj, ale wart praktykowania przez innych organizatorów.
Referaty i
dyskusje nad nimi zostały podzielone tematycznie. Jako że niemała część toczyła
się równolegle, nie było mi dane wziąć udziału w takich panelach jak
„Wychowanie przez wieki” czy „Nauki humanistyczne jako obszarowi badań i
realizowania misji społecznej”. Niemniej jednak za ciekawymi okazały się
„Władza i polityka w ujęciu interdyscyplinarnym” (podzielony na dwie części)
oraz „Turystyka niszowa”, w których to uczestniczyłem.
Ten ostatni
panel zaintrygował mnie przede wszystkim tematyką wystąpień. Trzeba bowiem
przyznać, że turystyka ma wiele oblicz, a autorzy wystąpień zwrócili uwagę na
kilka. Sami zaś prezentowali różnorodne ośrodki badawcze. I tak Bartosz Korinth
z Uniwersytetu Gdańskiego przybliżył zagadnienie wciąż rozwijającej się
turystyki wirtualnej, z której coraz częściej korzystają instytucje kulturalne,
dzięki czemu bez ruszania się z domu można zwiedzić konkretną wystawę i podjąć
decyzję o osobistym odwiedzenie danego miejsca. Dr Krzysztof Feruga z Akademii
Techniczno-Humanistycznej w Bielsko Białej przybliżył zagadnienie dróg św.
Jakuba na przykładzie beskidzkiej, czyli pielgrzymowania do grobu tego świętego
w Santiago de Compostela w Hiszpanii. Nie dość, że przedstawił polskie szlaki,
to zarysował skalę tej formy docierania do miejsca pochówku jednego z dwunastu
apostołów. Rocznie przybywało do tego miejsca ok. 4 tysięcy pątników z Polski.
Zaś Urszula Szczepankowska z Uniwersytetu Warszawskiego podjęła się dość oryginalnego
tematu, czyli seksturystyki osób starszych na przykładzie kuracjuszy
sanatoryjnych, a Rafał Bielecki z Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w
Krakowie – kwestii związanych z turystyką medyczną w Polsce, czyli dokąd jadą
Polacy, aby leczyć się i kto do Polski przyjeżdża na zabiegi medyczne. I tu
niemałe zaskoczenie wzbudziło wśród słuchaczy zainteresowanie cudzoziemców
nasza rodzimą stomatologią – zajęła drugie miejsce pod względem popularnych
kierunków, zaraz po chirurgii plastycznej. Bez względu na narodowość – każdy
obcokrajowiec doceniał fachowość polskich lekarzy, których chętniej darzył
zaufaniem niż własnych. Na samym końcu wystąpił Piotr Kosmowski z Uniwersytetu
Łódzkiego, który zwrócił uwagę na zagospodarowanie okolic dworców czołowych w
Budapeszcie. Jak się okazało, stolica Węgier nie posiada przelotowych, co
wynikało przede wszystkim z podejścia do podróżowania typowego dla myślenia z
XIX wieku.
W panelu –
którym miałem zaszczyt uczestniczyć – głos zabrali ludzie, którzy w różny
sposób interesowali się historią oraz przenikającą ją polityką. Nic więc
dziwnego, że wystąpienie Anny Gisel z Uniwersytetu Gdańskiego przykuło uwagę. Przybliżyła
bowiem – na przykładzie twórczości Franciszka Zabłockiego – działalność różnych
poetów i pisarzy, którzy angażowali się w politykę doby Sejmu Wielkiego.
Niejednokrotnie ukrywali się jako anonimowi twórcy, co dawało im większą swobodę
twórczą, zwłaszcza gdy krytykowali persono wysoko postawione, gdy zarzucali im
korupcję, zaprzedanie spraw ojczystych obcym państwom. Przykładem stał się
książę Adam Poniński, który przez F. Zabłockiego został poddany surowej ocenie
za swoje niegodziwe prowadzenie. Ostro w jego satyrze brzmiał zarzut o służenie
na szkodę państwa. Pierwotnie była anonimowa, ale szybko rozeszła się wieść,
kto w rzeczywistości popełnił to dzieło tak szeroko komentowane na salonach.
W podobnym tonie
było utrzymane wystąpienie dr Agnieszki Pawłowskiej-Kubik z Uniwersytetu
Mikołaja Kopernika w Toruniu, poświęcone informacji i dezinformacji w okresie
panowania Zygmunta III Waza. Zarówno zwolennicy monarchy jak i jego przeciwnicy
korzystali z szerokiej gamy propagandy, zyskując lub tracą sympatyków.
Szczególnie to uwidoczniło się w czasie konfliktu króla z Janem Zamoyskim,
jednym z potężnych magnatów Rzeczpospolitej Obojga Narodów. W dużej mierze
rozchodziło się o kreowanie polityki zagranicznej. Ten ostatni miał żal do
króla, że ten go odsunął od polityki. Stąd też zaczął fabrykować dokumenty,
teksty, druki ulotne, aby przedstawić monarchę w niekorzystnym świetle jako
tego, który pragnął zamachnąć się na szlacheckie przywileje jak wolna elekcja,
choć w rzeczywistości Zygmunt III Waza nie zamierzał tego prawa odbierać.
Niewątpliwie spór między potężnymi postaciami, zwłaszcza po śmierci J.
Zamoyskiego przerodził się w rokosz sandomierski, który uchodził za największe
zbrojne wystąpienie szlachty przeciwko królowi. Ostatecznie nie przyniósł on
korzyści ani jednej, a ni drugiej stronie. Niewątpliwie jednak u jego podstaw
legła dezinformacja.
Sam panel stał
się także miejscem do dyskusji o przyszłości świata w kontekście powieści nurtu
utopijnego i antyutopijnego. Swietłana Pawlenko z Uniwersytetu Gdańskiego
poddała analizie książkę Eleny Czudinowej „Meczet Notre Dame. Rok 2048” , napisanej przed
dekadą, choć jej treść wydaje się nader aktualna. W wizji przedstawionej przez
rosyjską pisarkę, Francja zamieniła się w jeden z wielu emiratów, a najsłynniejsza
świątynia paryska stała się meczetem, a pod Łukiem Triumfalnym dokonywano rzezi
niewiernych. Powodem tak wyrazistych
zmian nad Sekwaną było uleganie zasadom poprawności politycznej. Równocześnie
zmiany zaszły i w innych częściach świata. Polska – co było dla słuchaczy nader
interesujące – wystąpiła z UE i NATO, a prezydent, który dokonał tego, był odbierany
przez obywateli jako bohater. Zresztą kraje słowiańskie zaczęły ze sobą
bardziej współpracować. Jednocześnie USA pogrążyły się w wojnie domowej,
podobnie zresztą jak Indie, a Turcja pod przywództwem szyitów podbiła Krym, zaś
Japonia odizolowała się od świata. Tym samym wizja przyszłości jawiła się dość
pesymistycznie. Sama autorka jednak miała stosowne wykształcenie, które
poszerzyła przez pogłębienie wiedzy choćby na temat islamu. Prelegentka jednak
zwróciła uwagę, że wydanie rosyjskie różni się od polskiego, które jest
znacznie uboższe, między innymi o fragmenty mówiące o relacjach między Polską a
Rosją. Przyczyn tego zabiegu cenzorskiego nie udało się wyjaśnić.
Warte uwagi było
także wystąpienie Margaretty Mielewczyk z Uniwersytetu Gdańskiego, która
pokusiła się o przedstawianie zmian w polskim systemie wyborczym po 1989 r.,
rozkładając akcenty na kluczowe reformy (wprowadzenie progu wyborczego czy
wybór metody obliczania głosów w systemie proporcjonalnym – obecnie obowiązuję
d`Hondta), udogodnienia wprowadzane dla wyborców oraz wyniki demokracji
pośredniej w Polsce. W tym ostatnim aspekcie wskazała na liczbę głosów
zmarnowanych, czyli oddanych na listę wyborczą tych partii, które nie dostały
się do Sejmu RP. Największy odsetek miał miejsce w 1993 r. – 34,4%, co wynikało
z zastosowania po raz pierwszy progu wyborczego. W wyborach do Sejmu RP w 2015
r. współczynniki ten wyniósł 16,79% i był dość wysoki na tle poprzednich. Warte
również odnotowania jest fakt cementowania się polskiej sceny politycznej
między PO i PiS. O ile obie formacje w 2005 r. otrzymały poparcie 61,09%, o
tyle w ostatnich wyborach 81,89%. Otwarte pozostaje pytanie, czy polska scena
polityczna zmierza w kierunku systemu dwupartyjnego, względnie
dwuipółpartyjnego?
Niewątpliwie
więc udział w Kongresie Młodej Nauki można uznać za udany. Życzyć należy
organizatorom dalszych sukcesów przy realizacji następnej edycji.
Piotr Ossowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz