poniedziałek, 16 lipca 2018

KL Majdanek

Przez Obóz Koncentracyjny na Majdanku w Lublinie przeszło ponad 180 tys. ludzi, w tym 1/3 została zamordowana w komorach gazowych lub w inny sposób. Miejsce, które upamiętnia rozmiar tej tragedii znajduje się na peryferiach miasta i obejmuje 90 hektarów z dawnych 270 hektarów. Muzeum jest ogólnodostępne, a jedyną opłatą pozostaje koszt biletu parkingowego naszego pojazdu. W sposób dość klarowny, ale i przystępny ukazana została tragedia ludzi, którzy trafili na Majdanek. W wyniku prac archeologicznych, konserwatorskich i muzealnych odkryto i zachowano niektóre obiekty po dawnym obozie. W innym przypadku zdecydowano się na odtworzenie drewnianych obiektów celem umieszczenia w nich ekspozycji tudzież skali samego miejsca. Przerażający widok czynią wysokie wieże wartownicze oraz olbrzymi obszar otoczony podwójnym płotem z drutu kolczastego, podłączonego – w czasach niemieckiej okupacji – do prądu wysokiego napięcia.  Na terenie obozu ustawiono pomnik upamiętniający ofiary zbrodni hitlerowskiej oraz mauzoleum, którego zawartość przyprawia o ciarki na plecach. Pod wielką kopułą znajduje się zwał ziemi, w której znalazły się ludzkie szczątki, wykopane z pól śmierci. Obrazu grozy dopełnia napis umieszczony na mauzoleum „los nas dla was przestrogą”.


Obóz koncentracyjny na Majdanku (druga nazwa KL Lublin) działał w latach 1941-1944. Powstał, kiedy szefem lubelskiego SS został Odilo Globocnik, wyjątkowa kreatura, która słynęła z morderczych zapędów jak i pomysłowości w zabijaniu. Niejednokrotnie przechwalał się liczbą zabitych. Aktywnie bowiem uczestniczył w akcjach wymierzonych w społeczność żydowską. Zaangażował się w sprowadzenie do obozów koncentracyjnych na jego terenie puszek z gazem – cyklonu B. Wiele też mu uchodziło na sucho, co wynikało z faktu, że był pupilkiem Heinricha Himmlera, szefa SS.


Koncepcja muzeum, powstałego wkrótce po zakończeniu wojny (a trochę to trwało z racji umiejscowienia w tym miejscu więzienia NKWD/UB dla działaczy polskiego podziemia niepodległościowego), opierała się na przekazaniu wiedzy, czym było to miejsce w czasie II wojny światowej i w jakich warunkach przyszło żyć uwięzionym. Dość dobitnie to pokazują nie tylko druty kolczaste i wieże strażnicze, co odtworzone baraki z piętrowymi łóżkami. Panujący w nich ciasnota i zaduch (autor miał okazję zwiedzać to miejsce przy temperaturze na zewnątrz oscylującej wokół 23 stopni) dawały jedynie namiastkę atmosfery, w której osadzonym przyszło żyć.

Szczególnym punktem na trasie zwiedzenia był barak, w którym znajdowała się łaźnia oraz komory gazowe, dopełnione wspomnieniami tych, którzy przeżyli. Więźniowie, którzy przybywali do obozu, byli poddawani segregacji, na przydatnych do pracy i nieprzydatnych. Ci z pierwszą kategorią, podobnie zresztą jak już osadzeni więźniowie, odbywali kąpiel w zimnej i gorącej wodzie na przemian. Następnie musieli zanurzyć się w wannie wypełnionej karbolem, czyli wodnym roztworze fenolu, środku odkażającym. Kto nie chciał, był bity przez strażników. Tych, których określono jako niezdatnych do pracy, prowadzono do komór gazowych.


O ile początkowo ciała ofiar grzebano, to z czasem pojawił się problem z nadmiarem zwłok. Jednocześnie wynikła kwestia zatuszowania rozmiarów morderstw dokonywanych na Wschodzie przez Einsatzgruppen. Stąd też zaczęto stosować piece krematoryjne. Takowy zachował się na Majdanku, choć także praktykowano budowanie palenisk z podwozi samochodów. Jako że na terenie obozu istniał ogród, popiół z ludzkich ciał był dosypywany do kompostu.

Krematorium

Więźniowie uznani za zdatnych do pracy, byli wykorzystywani do rozmaitych czynności. Na terenie samego obozu istniały różne warsztaty, czy tez wspomniany już ogród. Ludzką siłę wykorzystano także do budowy kilku kilometrów dróg na terenie samego obozu, powstałych między innymi z żydowskich macew. Wszystkie jednak wykonywane roboty miały charakter znęcania fizycznego. Na terenie muzeum zachowały się nad wyraz ciężkie walce, które mieli ciągnąć więźniowie.


Osadzonych zmuszano także do dbania o wygląd zewnętrzny obozu. Stąd też powstał pomnik „Trzech orłów”. Jednak budujący go więźniowie zamieścili w nim prochy spalonych, czyniąc tym samym z tego monumentu miejsce pamięci pomordowanych. Ozdobą obozu był także kamienny postument żółwia, który dla więźniów nabrał dość wymownego symbolu, aby pracować powoli.


O życiu codziennym w obozie najdobitniej można było przekonać się na wystawie w jednym z baraków. Muzealnikom udało się bowiem połączyć zachowane źródła historyczne – zwłaszcza relacje więźniów przy jednoczesnym użyciu nowoczesnych metod docierania do zwiedzającego. Nie tylko więc można była wysłuchać opowieści o „Radiu Majdanek”, ale i zabrać ze sobą część wystawy. Przy biogramach przedstawionych postaci znajdowały się bowiem krótkie notatki wielkości wizytówki. Z jednej strony fotografia, z drugiej fragment dłuższej relacji. Tadeusz Kosibowicz tak zapamiętał warunki bytowe w obozie: „Więźniowie, sponiewierani, załamani, udawali się do baraków, gdzie czekały na nich świerzb, wszy, tyfus plamisty i wiele innych plag”. Zaś Mordechajowi Sztyglerowi utkwił w pamięci pewien kapo, o zbrodniczych zapędach – „Był to bardzo przystojny młodzieniec o wiecznie dobrotliwie uśmiechniętej twarzy. Zbić kogoś, ot tak po prostu – to go nie zadowalało”. Suren Konstantynowicz Barutczew tak charakteryzował więźniów funkcyjnych: „Każdy więzień Majdanka miał nad sobą całą hierarchię panów, z których każdy decydował w mniejszym lub większym stopniu nie tylko o jego istnieniu, ale i o życiu”. Jeszcze inny wspominał o chwilach gehenny, kiedy to strażnicy stosowali kary chłosty, bicie i inne tortury.


Spośród historii wielu osadzonych na uwagę zasłużył Daniel Trocme, Francuz, który dobrowolnie zgłosił się do gestapo, po tym jak aresztowano jego żydowskich uczniów. Ciekawe zaś losy były Albina Bonieckiego, który po zwolnieniu z odbywania kary w KL Lublin, udał się do Warszawy, gdzie z bronią w ręku walczył przeciwko Niemcom w czasie powstania w 1944 r.


Tematyka stałej ekspozycji na Majdanku siłą rzeczy obejmowała kwestię zagłady Żydów, łącznie z przedstawieniem jej w ogólnym zarysie jak i wymiarze lokalnym, lubelskim. Uwagę zwiedzających zwrócono także na „Akcję Reinhardt”, w ramach której w latach 1942-1943 zamordowano ponad 1,8 mln Żydów z terenów Generalnego Gubernatorstwa i okręgu białostockiego. Kierowano ich do komór gazowych znajdujących się w obozach koncentracyjnych w Bełżcu, Treblince, Sobiborze, Auschwitz-Birkenau i Majdanku. Operacją dowodził wspomniany wyżej O. Globocnik.

Pomnik Trzech Orłów

W 1969 r. na terenie obozu został odsłonięty monumentalny Pomnik Walki i Męczeństwa na Majdanku projektu Wiktora Tołkina (1922-2013), autora podobnych w KL Sztutowo oraz na Pawiaku.


Piotr Ossowski




Bibliografia:
Własne zapiski z wystawy w muzeum.
Bodnari M., Kazimierz Dolny, Lublin i okolice, Gliwice 2017.
Lodzińska E., Wieczorek W., Kryciński S., Polska niezwykła. Województwo lubelskie, Warszawa 2009.


2 komentarze: