niedziela, 21 maja 2017

Turniej Wiedzy o Tuszynie – edycja 2017 r.

W ostatnim tygodniu (15-18 maja 2017 r.) miałem okazję zasiadać w jury Turnieju Wiedzy o Tuszynie, zorganizowanego po raz drugi przez lokalny Miejski Ośrodek Kultury. Już pierwsza edycja w zeszłym roku przyciągnęła uwagę zainteresowanych. Nic więc dziwnego, że tym razem nie zabrakło chętnych do udziału. Młodzi mieszkańcy gminy – bowiem to do nich został skierowany konkurs – zostali świetnie przygotowani przez swoich opiekunów, za co tym drugim należały się słuszne słowa uznania jak i brawa. Sam zaś turniej został podzielony według grup wiekowych – pierwsza dla przedszkolaków, druga dla uczniów szkół podstawowych z klas I-III, trzecia dla uczniów szkół podstawowych z klas IV-VI oraz czwarta dla gimnazjalistów i licealistów.

Kościół p.w. św. Witalisa Męczennika w Tuszynie

Swoje podziękowania składam na ręce p. Alicji Kuleszy, kierownika tuszyńskiej biblioteki, która to zaprosiła mnie do jury. Obok naszej dwójki w komisji sędziowskiej zasiadł p. Władysław Okas, lokalny patriota i autor publikacji historycznych poświęconych dziejom Tuszyna. Z okazji 600-lecia nadania praw miejskich, uroczyście obchodzonych w 2016 r., zostało wydane kalendarium jego pióra. Jedynie raz mnie zastąpiła p. Agnieszka Pawlak, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury – organizatora turnieju, a to z powodu uczestnictwa w konkursie moich podopiecznych – licealistów, którym ostatecznie udało się zająć drugie miejsce po zaciętej rywalizacji z gimnazjalistami. Raz również w komisji zasiadła p. Jagoda Jaszczyk z MOK.

Członkowie jury - od lewej: p. Agnieszka Pawlak, p. Alicja Kulesza, autor, p. W. Okas

Już po pierwszym dniu turnieju było wiadomo, że uczestnicy dysponowali olbrzymią wiedzą o własnej gminie miejsko-wiejskiej. Stąd też komisja musiała przygotować pytania dodatkowe w ramach ewentualnej dogrywki. Na całe szczęście nie zostały wykorzystane, a różnica w punktacji była nieznaczna. Świadczyło to jedynie o bardzo dobrym przygotowaniu. Cieszyło mnie to, ponieważ idea turnieju wpisała się w nurt budowania tożsamości „małej ojczyzny”, czyli tej najbliższej każdemu człowiekowi, w której to urodził się, żyje, pracuje czy mieszka. Dla mnie osobiście Tuszyn to jedna z kilku moich „małych ojczyzn”. Przed siedmioma laty po raz pierwszy stanąłem przed tablicą w Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Pawła II i tak już zostało po dziś, co tylko napawa mnie dumą J

Stąd też chętnie wziąłem udział w przygotowaniu swoich uczniów do turnieju. Podstawą do nauczenia stała się literatura historyczna poświęcona w całości dziejom Tuszyna, łącznie ze wspomnianą już publikacją pana W. Okasa. To królewskie miasto ma nader ciekawą historię, którą warto przybliżać nie tylko samym mieszkańcom, ale również gościom odwiedzającym ową miejscowość. Sami tuszynianie bardzo chętnie opowiadali o legendzie związanej z lokalizacją miasteczka. Otóż za panowania króla Władysława Jagiełły w tychże okolicach rosły urodziwe bory, bogate w zwierzynę. Raz więc monarcha wybrał się tu na łowy wraz z synem. Jednakże pierworodny niespodziewanie zaginął. Przystąpiono więc do poszukiwań. W końcu udało się odnaleźć następcę tronu. Rozbrzmiało więc wołanie „Tu syyyn!” Król w ramach wdzięczności postanowił ulokować miasto w tymże miejscu, o jakże wymownej nazwie – Tuszyn.

W rzeczywistości dzieje osady sięgały XIII wieku. To z tego okresu pochodzą pierwsze poświadczone historyczne, czyli udokumentowane podania o istnieniu Tuszyna. W następnym stuleciu pojawiła się wzmianka o erygowaniu parafii oraz budowie drewnianego kościoła pod wezwaniem św. Witalisa Męczennika. Dowodziło to jedynie o znaczeniu i rozwoju Tuszyna. Nic więc dziwnego, że król Władysław Jagiełło 16 sierpnia 1416 r. zdecydował się podnieść osadę do rangi miasta. Sama zaś legenda, chętnie opowiadana, nie miała za wiele wspólnego z rzeczywistością. Ale tak to już jest z legendami J

Nie był to zresztą pierwszy władca, który wywarł wpływ na dzieje Tuszyna. Bywał tu, aż czterokrotnie syn lokatora – Kazimierz Jagiellończyk, król Polski w latach 1447-1492, który doczekał się czterech potomków, którzy ostali się monarchami – Jan Olbracht, Aleksander Jagiellończyk oraz Zygmunt I Stary zasiedli na polskim tronie, zaś ich najstarszy brat Władysław II Jagiellończyk na czeskim i węgierskim. Jego to syn – Ludwik Jagiellończyk stoczył ciężką i niestety przegraną batalię pod Mohaczem z Turkami Osmańskimi w 1526 r.  

Następni monarchowie również decydowali o losach Tuszyna. Na przykład Zygmunt III Waza potwierdził dotychczasowe przywileje nadane miastu. Podobnie uczynił jego syn – Jan Kazimierz, którego panowanie było naznaczone powstaniem Bohdana Chmielnickiego, potopem szwedzkim (który to także zniszczył Tuszyn), wojną z Rosją czy wreszcie rokoszem hetmana polnego koronnego Jerzego Sebastiana Lubomirskiego, co w ostatecznym rozrachunku przyniosło abdykację króla.

Wart wspomnienia jest także August II Mocny z dynastii Wettinów, którego panowanie niekoniecznie dobrze zapisało się na kartach historii, a i wybory zarówno tego jak i następnego monarchy odbyły się z daleko posuniętą interwencją obcych mocarstw, zwłaszcza Rosji. Niewątpliwie jednak w 1723 r. Tuszyn otrzymał prawo organizowania dodatkowych dwóch targów – na święto Trzech Króli oraz świętą Marię Magdalenę (22 lipca).

Po II rozbiorze Polski, Tuszyn znalazł się w granicach Królestwa Pruskiego. Dopiero po dziejowych zawirowaniach zwieńczonych kongresem wiedeńskim, obradującym w latach 1814-1815, miasto znalazło się w Cesarstwie Rosyjskim. Warto jednak wspomnieć o pewnym wydarzeniu, w którym to tuszynianie wzięli udział. Otóż w dniach 16-19 października 1813 r. rozegrała się na przedpolach Lipska bitwa narodów. Połączone siły Austrii, Prus, Rosji i Szwecji stanęły naprzeciw armii Francji, Królestwa Neapolu, Księstwa Warszawskiego oraz Saksonii pod dowództwem Napoleona Bonaparte. W ostatecznym rozrachunku koalicja tych drugich przegrała, a dotychczasowy władca Francuzów został zesłany na wyspę Elbę. Wśród wojaków Księstwa Warszawskiego pod dowództwem księcia Józefa Poniatowskiego, mianowanym przez Napoleona Bonaparte marszałkiem Francji w pierwszym dniu bitwy, znalazło się blisko stu rekrutów z Tuszyna.

Tuszynianie dali o sobie znać także w czasie powstania styczniowego. Tutejszy ławnik Tomasz Zdziennicki sformował oddział, który stoczył boje z armią rosyjską pod Wieluniem i Dobrą. Po rozbiciu – część jego uczestników wraz z dowódcą zostało zesłanych na Sybir. Dla samego Tuszyna oznaczało to także utratę statusu miasta – ukazem carskim z 1870 r. pozbawiono tego przywileju szereg miejscowości.

W Tuszynie przez 12 lat mieszkał w latach 1868-1880 Władysław Stanisław Reymont. W latach 80. XX wieku poświęcono jego osobie obelisk.

Poza tym z Tuszynem były związane postacie, które przyniosły chlubę jego mieszkańcom jak Jankiel Adler – grafik i malarz, Stanisław Kiełbasiński – naukowiec, chemik, Aleksander Zwierzyński – polityk narodowej demokracji, oskarżony w stalinowskim procesie szesnastu (1945 r.) czy Łukasz Górka – twórca pierwszej w Polsce siatki wywiadowczej oraz jeden z uczestników orszaku witającego przybywającej do Królestwa Polski Bony Sforzy.

Oczywiście tych znamienitych osób było znacznie więcej, podobnie zresztą jak wydarzeń z dziejów Tuszyna. Niewątpliwie jednak mieszkańcy mogą czerpać ze swej bogatej historii liczne wzorce do naśladowania jak w przypadku osoby Józefa Domowicza, który przyczynił się do przywrócenia praw miejskich oraz powstania miasta-ogrodu, czyli Tuszyn-Lasu. Nie powinno więc dziwić, że idea Turnieju Wiedzy o Tuszynie wzbudziła tak duże zainteresowanie, a jego uczestnicy wykazali się bardzo dobrą znajomością dziejów swojej „małej ojczyzny”. Za rok kolejna edycja. 

Piotr Ossowski





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz