niedziela, 23 kwietnia 2017

„Nie wiadomo, kto jest wrogiem, a komu można zaufać”

W czasie II wojny światowej zginęło ponad 72 milionów ludzi, w tym 25 milionów cywilów. Największą krwawą daninę złożyli Żydzi. W wyniku Shoah śmierć poniosło 6 milionów osób. Nic więc dziwnego, że w 1953 r. w Jerozolimie powstał Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu, czyli Yad Vaschem, który zgodnie z zaleceniami izraelskiego parlamentu – Knesetu przyznaje najwyższe cywilne odznaczenie osobom nie będącymi Żydami „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Co czwarta uhonorowana osoba była narodowości polskiej (6 620 na 26 119). W tym gronie znaleźli się wybitni artyści, politycy, społecznicy, przedstawiciele niemalże wszystkich warstw społecznych jak Władysław Bartoszewski (polityk), Jan Dobraczyński (pisarz), Mieczysław Fogg (piosenkarz; wykonawca legendarnego przeboju „Ostatnia niedziela”), Jarosław Iwaszkiewicz (pisarz), Aleksander Kamiński (działacz harcerstwa, pedagog, autor „Kamieni na szaniec”), Jan Karski (emisariusz Polskiego Państwa Podziemnego), Zofia Kossak-Szczucka (pisarka), Czesław Miłosz (poeta), Jerzy Szacki (socjolog), Irena Sendlerowa (uratowała blisko 2,5 tys. żydowskich dzieci), rodzina Ulmów (za ratowanie Żydów zostali zamordowani przez niemieckiego okupanta), Rudolf Weigel (twórca szczepionki przeciwko tyfusowi plamistemu) i inni. Tytuł „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” otrzymali także małżonkowie – Antonina (1908-1971) i Jan (1897-1971) Żabińscy. Uratowali ponad 300 Żydów. Dokonali tego dość w spektakularny sposób, bo pod samym nosem niemieckiego okupanta. I o tym opowiadał film „Azyl” („The Zookeeper's Wife”) w reżyserii Niki Caro (ur. 1967 r.), której sławę przyniósł „Jeździec wielorybów”, nagrodzony między innymi nagrodą publiczności na Międzynarodowych Festiwalu Filmowym w Toronto. Recenzowane dzieło powstało na podstawie powieście Diane Ackerman (ur. 1948 r.), amerykańskiej pisarki.


Małżeństwo Żabińskich mieszkało na terenie warszawskiego ogrodu zoologicznego. Jan (w tej roli Johan Heldenbergh) był drugim i zarazem wieloletnim dyrektorem tej placówki (w latach 1928-1950). Zanim objął to stanowisko, uzyskał tytuł doktora habilitowanego na Uniwersytecie Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie w zakresie fizjologii. Wcześniej został inżynierem agronomii w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. W okresie poprzedzającym wybuch I wojny światowej uprawiał lekkoatletykę. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r., zasilił szeregi powstającej polskiej armii. Był uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej (1919-1921). W trakcie II wojny światowej wstąpił do Związku Walki Zbrojnej – Armii Krajowej. Z ramienia tej formacji dowodził plutonem w czasie powstania warszawskiego, w trakcie którego został ciężko raniony. Za przynależność do AK został zmuszony do dymisji ze stanowiska dyrektora zoo.

Antonina (w tej roli niesamowita Jessica Chastain; dwukrotnie nominowana do Oscara; laureatka Złotego Globu) zaś była młodsza od męża. Podobnie jak on kochała faunę. W filmie została ukazana scena, gdy serdecznie witała się nie tylko z pracownikami, ale również ze zwierzętami zoo. Już w okresie międzywojennym dała się poznać jako pisarka. Kolejne tytuły wychodziły już w Polsce Ludowej. Za szczególnie cenną – z punktu historycznego – okazała się książka „Ludzie i zwierzęta”, w której przedstawiła zmagania związane z ratowaniem Żydów w warszawskim zoo.


Historia opowiedziana w filmie jest wręcz niesamowita. Warszawskie zoo po zniszczeniach w trakcie kampanii wrześniowej oraz dobiciu resztek zwierząt przez niemieckiego okupanta (wręcz przejmująca scena zastrzelenia młodego słonia, którego widzom przyszło oglądać w scenie, gdy przyszedł na świat) stało się za dnia miejscem stacjonowania wojsk. Niektóre – te cenniejsze okazy zostały wywiezione do berlińskiego zoo. W tym otoczeniu znajdował się dom Żabińskich. Oboje podjęli ryzykowną decyzję o ratowaniu Żydów. Zgodnie z prawem stanowionym przez niemieckiego okupanta, tego rodzaju działalność była zakazana pod groźbą kary śmierci.

Małżonkowie przetrzymywali Żydów w piwnicy w oczekiwaniu na dalsze wywiezienie bądź otrzymanie dokumentów z nową tożsamością. Jedni przebywali tu jedną noc, inni wiele dni jak i lat. Byli wywożeni przez Jana z getta. A jak? To kolejny element misternego planu Żabińskich, którzy niemieckiemu okupantowi zaproponowali stworzenie hodowli świń na potrzeby armii, które byłyby karmione odpadkami z żydowskiej dzielnicy. I tak też się stało. Z czasem Jan mógł oficjalnie wyprowadzać Żydów z getta, aby ci pracowali w jego gospodarstwie. Stało się to zasługą jednego z pracowników Arbeitsamtu. Przez ten czas Antonina pilnowała, aby jakikolwiek Niemiec nie zapuścił się do ich domu. A był to nie lada problem.


I tu trzeba wspomnieć o negatywnej postaci, jaką był Lutz Heck (w tej roli świetny Daniel Brühl, znany z filmu „Goodbye, Lenin”). Poznajemy go w scenie ukazującej ratowanie młodo narodzonego słonia. Potem w wojskowym mundurze dość często przebywa w warszawskim zoo, z którego wywozi cenniejsze okazy do swojego – berlińskiego. Odwiedza dość często Żabińską, licząc na coś więcej. Jednak ona okazuje się być wierną mężowi, co wzbudza jedynie złość u adoratora. Wymowna jest scena, w której chce ją ukarać zabiciem syna za to, że ukrywała przed nim informację o ratowanych Żydach.

Obok aspektów czysto technicznych, główni bohaterowie musieli się zmagać z innymi zagadnieniami związanymi z ukrywaniem Żydów. Twórcy filmu ukazali ich wewnętrzne rozterki, niezgodę na okropieństwa dokonywanych przez niemieckich wojaków. Widzimy ich także w kontekście istotnych wydarzeń czasów wojny w stolicy jak wybuchy powstań – wpierw w getcie, a potem warszawskim. Ukazana została również heroiczna sylwetka Janusza Korczaka, któremu Żabiński zaoferował pomoc.

Odtworzenie klimatu okresu okupacji wiązała się także z ukazaniem z ludzkich postaw. Ten ekstremalny czas stał się sprawdzianem dla sumień. Gdy jedni ze cenę życia podejmowali działania wymierzone w wojenną machinę sterowaną z Berlina, drudzy decydowali się na kolaborację jak szmalcownicy. Stąd też pojawiały się rozterki, komu można było zaufać. O tym zresztą wspomniała główna bohaterka w rozmowie z ukrywaną Żydówką, która wcześniej została brutalnie zgwałcona przez niemieckich żołnierzy. Aby zjednać ją sobie, odniosła się do swoich wspomnień z czasów rewolucji bolszewickiej w Rosji w 1917 r., kiedy to po zamordowaniu ojca, wraz z macochą były zmuszone ukrywa się, licząc na dobre serce ludzi. Okazało się wówczas, że najszczerszymi istotami na Ziemi są zwierzęta, którym wystarczy spojrzeć w oczy, aby wiedzieć, co mają w sercu.

Film – pod względem historycznym – jest warty uwagi. Nie ma tu przesadnej pompatyczności. Choć można odnieść wrażenie nierealności – wszak pozytywni bohaterowie przeżyli. Spośród 300 uratowanych Żydów, niemieckiemu okupantowi udało się zatrzymać i zamordować tylko dwie osoby. Dobro zło zwyciężyło.

Piotr Ossowski 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz