środa, 22 marca 2017

Pałac w Bratoszewicach

W 2002 r. na łamach dziennika „Rzeczpospolita” pojawił się artykuł zawierający listę najciekawszych i najcenniejszych zabytków zagrożonych dewastacją bądź likwidacją. Znalazł się na niej szlachecki dwór w podłódzkich Bratoszewicach. Ten mający prawie sto lat obiekt, symbolizuje pamięć nie tylko po ostatnich właścicielach, ale i przypomina, że niegdysiejsza prywatna wieś miała ciekawą historię, wartą poznania.



Pałac Rzewuskich w Bratoszewicach został zaprojektowany przez Juliusza Nagórskiego (1887-1944), cenionego warszawskiego architekta, mającego doświadczenie w tworzeniu i przekształcaniu szlacheckich gniazd (przebudował m.in. pałace w Czerniejewie i Zagórzanach), a jednocześnie zaprzyjaźnionego z dziedzicem tutejszych dóbr – Kazimierzem Rzewuskim. Zajął się nie tylko przygotowaniem planu, ale również nadzorował osobiście budowę obiektu, którego całkowita kubatura wyniosła 17 tys. metrów sześciennych, o cechach typowych dla baroku z pewnymi nawiązaniami do klasycyzmu. Do dyspozycji gospodarzy znalazło się – bagatela – 100 pomieszczeń jak owalna sala balowa czy jadalnia zamknięta półowalem. Z zewnątrz pałac jawił się jako obiekt dość symetryczny, ale po wejściu do środka odnosiło się zupełnie inne wrażenie. Warto nadmienić, że czas poświęcony na powstanie imponującego pałacu był krótki. Budowa bowiem trwała w latach 1921-1922. Choć pewne prace wykończeniowe przedłużyły się, to rodzina Rzewuskich mogła zamieszkać w nowej siedzibie w czwartym roku istnienia niepodległej Polski.


Samo zaś ulokowanie pałacu nie było przypadkowe. Już wcześniej w tym miejscu istniała siedziba rodziny Rzewuskich i wcześniejszych właścicieli dóbr bratoszewickich, jednak o wiele skromniejsza. Wokół dworu roztaczał się park zajmujący powierzchnię 25 hektarów. Wśród drzew wytyczono nie tylko alejki, ale i dwa stawy.

Dzieje Bratoszewic sięgają czasów średniowiecza. Pierwsza historyczna wzmianka o wsi pochodziła z XIV wieku, a dokładniej z lat 1342-1374. Wiadomo, że miejscowość przed 1458 r. otrzymała prawa miejskie, które utraciła po potopie szwedzkim (1655-1660), w wyniku zniszczeń dokonanych przez najeźdźców z północy.


Bratoszewice od samego początku istnienia stanowiły własność prywatną. Pierwszym poświadczonym historycznie właścicielem był Mikołaj z Oporowa, herbu Sulima, wojewoda łęczycki w latach 1419-1425. W późniejszych latach XV wieku wieś pozostała w rękach Oporowskich, ale pochodzących z Goślubia, którzy siebie nazywali Goślubskimi, a z czasem Bratoszewskimi. Przedstawiciele tegoż rodu nie osiągnęli jednak znaczących stanowisk w administracji Królestwa Polskiego. W połowie XVIII wieku sprzedali majątek niejakiemu Ciecierskiemu herbu Rawa, a ten zbył go w 1799 r. Feliksowi Czarneckiemu (1770-1834).

Ów szlachcic w sposób wątpliwy zapisał się na kartach narodowej historii. W trakcie powstania listopadowego (1830-1831) opowiedział się po stronie rosyjskiej, choć dopiero po czasie. Jako senator zasiadał w Senacie Królestwa Polskiego. Po wybuchu insurekcji zaprzestał pojawiania się na salonach oraz w urzędowych budynkach zasłaniając się rzekomą chorobą. Gdy 25 stycznia 1831 r. sejm Królestwa Polski ogłosił akt detronizacja cara Mikołaja I z godności króla Polski, przebywał właśnie w domu. Posłowie i senatorowie złożyli swoje podpisy pod tymże dokumentem, ale nie Feliks. Przez długi okres czasu zbywał namawiających go do tej decyzji. Ostatecznie jednak w czerwcu 1831 r. oświadczył, że nie podpisze się pod aktem detronizacji. W efekcie został wyrzucony z senatu.


To nie pierwszy raz, kiedy imć Czarniecki splamił swój honor. Gdy w 1828 r. został powołany w skład Sądu Sejmowego, mającego zawyrokować o przyszłości działaczy Towarzystwa Patriotycznego (istniejącego w latach 1821-1826; założonego z inicjatywy Waleriana Łukasińskiego), opowiedział się za wymierzeniem surowych kar. Dając się tym samym poznać jako zwolennik gen. Wincentego Krasińskiego (1782-1858). Jednak F. Czarniecki w swej krytycznej ocenie nie szedł tak daleko jak ów wojskowy, który wręcz domagał się uznania członków Towarzystwa Patriotycznego za winnych zdrady stanu. Był to jedyny taki głos w Sądzie Sejmowym. Pozostali bowiem sędziowie wyrażali zgoła odmienne zdanie. I w ostatecznym rozrachunku oskarżonym, pod wpływem żywo zainteresowanej opinii publicznej, wymierzono krótkie kary pozbawienia wolności. Zaś gen. W. Krasiński, bohater i uczestnik wojen napoleońskich, oficer wojska w Księstwie Warszawskim i Królewskim Polskim, stracił dużo ze swojej popularności wśród Polaków. Wybaczyć mu nie mogli tak niechętnej postawy wobec członków Towarzystwa Patriotycznego.

F. Czarniecki borykał się ze znacznie innymi problemami – finansowymi. Hulaszczy tryb życia przy jednoczesnym braku odpowiednich przychodów prowadził do zaciągania długów. Stąd też zwracał się do rosyjskich władz o odpowiednie wsparcie, powołując się na swoje zasługi w Sądzie Sejmowym. Cóż – autorka jego biogramu w Polskim Słowniku Biograficznym – poczyniła uwagę, że był otoczony względami rosyjskiego rządu, jednak nie było to równoznaczne z szacunkiem. Pogardzali nim zarówno Rosjanie jak i Polacy. Ci ostatni wręcz uczynili z jego małej i krągłej postacie przedmiot drwin i docinków. A przecież został odznaczony orderem św. Stanisława (1791 r.) oraz Orderem Orła Białego (1829 r.).


Może więc i lepiej, że majątek w Bratoszewicach przeszedł w ręce Wincentego Matuszewskiego herbu Topór, właściciela Głowna, po którego śmierci w 1862 r. dziedziczką majątku została córka Melania z drugiego małżeństwa z Apolonią z domu Pieniążek (1806-1903). Ona sam zaś wyszła za Kazimierza Lemańskiego, który podobnie jak teść troszczył się o dobra bratoszewickie. Ich córka – Stefania (1859-1896) stała się spadkobierczynią majątku. W zarządzaniu pomagał jej mąż Wacław Rzewuski, z którym miała syna Kazimierza Henryka Wincentego Rzewuskiego (ur. 1886), który w nieodległej przyszłości okazał się ostatnim właścicielem Bratoszewic.

Obaj Rzewuscy – ojciec i syn podejmowali innowacyjne działania w prowadzeniu gospodarstwa. Kierunek zmian wyznaczał przede wszystkim Kazimierz, który przebywając w Paryżu na studiach, zapoznawał się z różnymi nowinkami nie tylko ze świata agrotechnicznego. W listach, które słał ojcu, znajdowały się więc różnego rodzaju porady. Ten zaś do części z nich się dostosowywał. Toteż warto w tym miejscu wymienić powstanie budynku szkoły, istniejącego zresztą po dziś przy ul. Szkolnej 22, oraz ochronki dla folwarcznych dzieci.


Niestety, nagła śmierć Wacława zbiegła się z sukcesem syna w stolicy Francji, który właśnie ukończył prawo. Młody dziedzic musiał więc szybko wracać w rodzinne strony i zająć się osobiście gospodarstwem. Miał już w głowie gotowy plan przekształceń w funkcjonowaniu folwarku. Zamierzał bowiem go uprzemysłowić. W efekcie powstały cegielnia oraz krochmalnia. Dla potrzeb tej ostatniej skupił się w uprawie ziemi na sadzeniu ziemniaków.

Także życie prywatne ułożył sobie Kazimierz po myśli. W 1921 r. stanął na ślubnym kobiercu. Jego wybranką serca była Maria Plater-Syburg. Doczekali się trójki dzieci – dwóch synów Wacława (ur. 1922 r.) i Kazimierza (1924-1945, który zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach) oraz córki – Teresy (ur. 1926).


Ziemiańska epoka bezpowrotnie minęła w wyniku działań okupantów w czasie II wojny światowej oraz nowej rzeczywistości po 1945 r. Dla Rzewuskich oznaczało to utratę bratoszewickiego majątku, będącego finansową podstawą egzystencji szlacheckiej rodziny. Wpierw niemieccy żołnierze zaadaptowali pałacowe zabudowania na potrzeby magazynu sprzętu medycznego, a po przejściu frontu wojennego i nastaniu rządów nowej polskiej władzy znalazła tu miejsce szkoła.

Jednocześnie doszło do rozpadu rodziny, poprzedzonego śmiercią młodszego z synów. Maria wraz z Teresą i Wacławem wyjechała do Londynu. Stamtąd wraz z córką do USA, gdzie dożyła swoich dni. Syn zaś osiadł w Peru. Sam zaś dziedzic – Kazimierz pozostał w kraju i zmarł w 1956 r. w Otwocku.

Okres po zakończeniu II wojny światowej wiązał się z upadkiem zespołu pałacowo-parkowego. Nie umniejszając jednak znaczenia nauki oraz potrzeby kształcenia, to umiejscowienie placówki oświatowej w dawnej szlacheckiej rezydencji nie było najlepszym rozwiązaniem. Jeszcze w 1945 r. zdążyła wystartować klasa w Liceum Hodowlanym, potem – w 1948 r. – kurs nauczycielski Instytutu Kształcenia Nauczycieli Szkół Rolniczych. W kolejnych latach utworzono Szkołę Rolniczo-Gospodarczą, Technikum Melioracji Wodnych, aż 1 września 1978 r. powstał, na bazie dotychczasowych, Zespół Szkół Rolniczych im. Batalionów Chłopskich (od 1983 r.), istniejący po dziś.


Mimo oddania do użytku w 1969 r. nowego obiektu szkolnego, zlokalizowanego obok dworskiej rezydencji na terenie parku, który swoim siermiężnym stylem epoki peerelowskiej nijak pasował do otoczenia, pałac dalej był wykorzystywany jako internat oraz mieszkania dla nauczycieli. Do lutego 1985 r., kiedy to wybuchł pożar, który strawił w swych płomieniach część pomieszczeń. Od tamtej pory obiekt stoi opuszczony i poddany na niszczycielskie siły, choć w pewien sposób zabezpieczono wejścia i okna, uniemożliwiając łatwy dostęp do środka.

Transformacja ustrojowa w 1989 r. umożliwiła dzieciom Kazimierza Rzewuskiego starania o zwrot nieruchomości. Przez blisko 20 lat syn – Wacław, mieszkający w Peru oraz córka – Teresa, obywatelka USA, toczyli boje na drodze sądowej bądź administracyjnej w celu odzyskania rodowej posiadłości, co ostatecznie zostało zwieńczone sukcesem w 2013 r. Sprawą żywo byli zainteresowani mieszkańcy Bratoszewic oraz urzędnicy zgierskiego starostwa powiatowego, będącego dotąd właścicielem zespołu parkowo-pałacowego, wpisanego zresztą do rejestru zabytków. Stąd też na łamach lokalnego pisma „Wieści z Głowna i Strykowa” dość regularnie opisywano przebieg zmagań rodzeństwa Rzewuskich. W czerwcu 2012 r. pojawił się artykuł, w którym przedstawiono obawy spadkobierców, czy w ogóle uda im się odzyskać kiedykolwiek zagrabiony majątek. Jednocześnie pojawiła się informacja o możliwości sprzedaży całego zespołu pałacowo-parkowego wartego ponad 9 milionów za kwotę 3 milionów i 700 tysięcy złotych. Ostatecznie więc rodzeństwo przystało na tę propozycję. Ostatnia rata wpłynęła na konto urzędu w sierpniu 2013 r. W tym samym miesiącu nowi właściciele – potomkowie K. Rzewuskiego – sprzedali obiekt Fundacji Widzew Łódź „Akademia Futbolu”, która to – w wyniku nabycia nieruchomości – zmieniła nazwę na „Fundacja Pałac Bratoszewice – Akademia Futbolu w Bratoszewicach”. Członkiem jej zarządu był Sławomir Cacek, od 2007 r. główny akcjonariusz Klubu Sportowego Widzew spółki akcyjnej. (istniejącej do 2015 r.).

Nie wchodząc już w meandry polityki i biznesu oraz współczesnej historii klubu w alei Józefa Piłsudskiego w Łodzi, warto nadmienić, że pałac ponownie został wystawiony na sprzedać. Jego nabyciem byli zainteresowani włodarze Strykowa, ale ostatecznie radni nie wyrazili zgody na zakup i co za tym szło, wydania 5 milionów i 600 tysięcy złotych. W efekcie pałac nadal należy do wspomnianej fundacji i niszczeje, zostawiony sam sobie. Pytanie tylko, jak długo jeszcze mury wytrzymają bez jakiejkolwiek konserwacji.

Piotr Ossowski



Bibliografia
Antosiewicz A., Bratoszewice. Czy powstanie obiekt sportowy z prawdziwego zdarzenia?, www.lowiczanin.info, z 16 kwietnia 2015 r.
Glinkowski W.P., Barokowe cytaty, „Spotkania z zabytkami” 2001, nr 10, s. 8-10.
Jóźwiak-Staszewska L., Rzewuscy nie odpuszczają w sprawie pałacu, „Wieści z Głowna i Strykowa” 2011, nr 14 z 7 kwietnia, s. 39.
Jóźwiak-Staszewska L., Spadkobiercy Rzewuskich chcą wykupić rodową posiadłość, „Wieści z Głowna i Strykowa” 2012, nr 24 z 14 czerwca, s. 5.
Król-Kamińska A., Z dziejów Bratoszewic, Łódź 2008.
Król-Kamińska A., Zarys dziejów szkół rolniczych w Bratoszewicach, „Zeszyty wiejskie” 2006, zeszyt 11, s. 116-128.
Manteufflowa M., Czarniecki Feliks, „Polski Słownik Biograficzny” 1938, tom IV, s. 205-206.
Omilanowska M., Polska. Pałace i dwory, Warszawa 2009, s. 124-126.
Pawlak W., Rezydencja Rzewuskich, „Trybuna Łódzka” 2009, nr 128 z 2 czerwca, s. 4.
Umierająca rezydencja, „Dziennik Łódzki” 2002, nr 186 z 10-11 sierpnia, s. 9.

http://www.krs-online.com.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz