W 2002 r. na
łamach dziennika „Rzeczpospolita” pojawił się artykuł zawierający listę
najciekawszych i najcenniejszych zabytków zagrożonych dewastacją bądź
likwidacją. Znalazł się na niej szlachecki dwór w podłódzkich Bratoszewicach.
Ten mający prawie sto lat obiekt, symbolizuje pamięć nie tylko po ostatnich
właścicielach, ale i przypomina, że niegdysiejsza prywatna wieś miała ciekawą
historię, wartą poznania.
Pałac Rzewuskich
w Bratoszewicach został zaprojektowany przez Juliusza Nagórskiego (1887-1944),
cenionego warszawskiego architekta, mającego doświadczenie w tworzeniu i
przekształcaniu szlacheckich gniazd (przebudował m.in. pałace w Czerniejewie i
Zagórzanach), a jednocześnie zaprzyjaźnionego z dziedzicem tutejszych dóbr –
Kazimierzem Rzewuskim. Zajął się nie tylko przygotowaniem planu, ale również
nadzorował osobiście budowę obiektu, którego całkowita kubatura wyniosła 17
tys. metrów sześciennych, o cechach typowych dla baroku z pewnymi
nawiązaniami do klasycyzmu. Do dyspozycji gospodarzy znalazło się – bagatela –
100 pomieszczeń jak owalna sala balowa czy jadalnia zamknięta półowalem. Z
zewnątrz pałac jawił się jako obiekt dość symetryczny, ale po wejściu do środka
odnosiło się zupełnie inne wrażenie. Warto nadmienić, że czas poświęcony na
powstanie imponującego pałacu był krótki. Budowa bowiem trwała w latach
1921-1922. Choć pewne prace wykończeniowe przedłużyły się, to rodzina
Rzewuskich mogła zamieszkać w nowej siedzibie w czwartym roku istnienia
niepodległej Polski.
Samo zaś ulokowanie
pałacu nie było przypadkowe. Już wcześniej w tym miejscu istniała siedziba
rodziny Rzewuskich i wcześniejszych właścicieli dóbr bratoszewickich, jednak o
wiele skromniejsza. Wokół dworu roztaczał się park zajmujący powierzchnię 25 hektarów . Wśród
drzew wytyczono nie tylko alejki, ale i dwa stawy.
Dzieje
Bratoszewic sięgają czasów średniowiecza. Pierwsza historyczna wzmianka o wsi
pochodziła z XIV wieku, a dokładniej z lat 1342-1374. Wiadomo, że miejscowość
przed 1458 r. otrzymała prawa miejskie, które utraciła po potopie szwedzkim
(1655-1660), w wyniku zniszczeń dokonanych przez najeźdźców z północy.
Bratoszewice od
samego początku istnienia stanowiły własność prywatną. Pierwszym poświadczonym
historycznie właścicielem był Mikołaj z Oporowa, herbu Sulima, wojewoda
łęczycki w latach 1419-1425. W późniejszych latach XV wieku wieś pozostała w
rękach Oporowskich, ale pochodzących z Goślubia, którzy siebie nazywali Goślubskimi,
a z czasem Bratoszewskimi. Przedstawiciele tegoż rodu nie osiągnęli jednak znaczących
stanowisk w administracji Królestwa Polskiego. W połowie XVIII wieku sprzedali
majątek niejakiemu Ciecierskiemu herbu Rawa, a ten zbył go w 1799 r. Feliksowi
Czarneckiemu (1770-1834).
Ów szlachcic w
sposób wątpliwy zapisał się na kartach narodowej historii. W trakcie powstania
listopadowego (1830-1831) opowiedział się po stronie rosyjskiej, choć dopiero
po czasie. Jako senator zasiadał w Senacie Królestwa Polskiego. Po wybuchu
insurekcji zaprzestał pojawiania się na salonach oraz w urzędowych budynkach
zasłaniając się rzekomą chorobą. Gdy 25 stycznia 1831 r. sejm Królestwa Polski
ogłosił akt detronizacja cara Mikołaja I z godności króla Polski,
przebywał właśnie w domu. Posłowie i senatorowie złożyli swoje podpisy pod
tymże dokumentem, ale nie Feliks. Przez długi okres czasu zbywał namawiających
go do tej decyzji. Ostatecznie jednak w czerwcu 1831 r. oświadczył, że nie
podpisze się pod aktem detronizacji. W efekcie został wyrzucony z senatu.
To nie pierwszy
raz, kiedy imć Czarniecki splamił swój honor. Gdy w 1828 r. został powołany w
skład Sądu Sejmowego, mającego zawyrokować o przyszłości działaczy Towarzystwa
Patriotycznego (istniejącego w latach 1821-1826; założonego z inicjatywy
Waleriana Łukasińskiego), opowiedział się za wymierzeniem surowych kar. Dając
się tym samym poznać jako zwolennik gen. Wincentego Krasińskiego (1782-1858).
Jednak F. Czarniecki w swej krytycznej ocenie nie szedł tak daleko jak ów
wojskowy, który wręcz domagał się uznania członków Towarzystwa Patriotycznego
za winnych zdrady stanu. Był to jedyny taki głos w Sądzie Sejmowym. Pozostali
bowiem sędziowie wyrażali zgoła odmienne zdanie. I w ostatecznym rozrachunku
oskarżonym, pod wpływem żywo zainteresowanej opinii publicznej, wymierzono
krótkie kary pozbawienia wolności. Zaś gen. W. Krasiński, bohater i uczestnik
wojen napoleońskich, oficer wojska w Księstwie Warszawskim i Królewskim
Polskim, stracił dużo ze swojej popularności wśród Polaków. Wybaczyć mu nie
mogli tak niechętnej postawy wobec członków Towarzystwa Patriotycznego.
F. Czarniecki
borykał się ze znacznie innymi problemami – finansowymi. Hulaszczy tryb życia
przy jednoczesnym braku odpowiednich przychodów prowadził do zaciągania długów.
Stąd też zwracał się do rosyjskich władz o odpowiednie wsparcie, powołując się
na swoje zasługi w Sądzie Sejmowym. Cóż – autorka jego biogramu w Polskim
Słowniku Biograficznym – poczyniła uwagę, że był otoczony względami rosyjskiego
rządu, jednak nie było to równoznaczne z szacunkiem. Pogardzali nim zarówno
Rosjanie jak i Polacy. Ci ostatni wręcz uczynili z jego małej i krągłej
postacie przedmiot drwin i docinków. A przecież został odznaczony orderem św.
Stanisława (1791 r.) oraz Orderem Orła Białego (1829 r.).
Może więc i
lepiej, że majątek w Bratoszewicach przeszedł w ręce Wincentego Matuszewskiego herbu
Topór, właściciela Głowna, po którego śmierci w 1862 r. dziedziczką majątku
została córka Melania z drugiego małżeństwa z Apolonią z domu Pieniążek
(1806-1903). Ona sam zaś wyszła za Kazimierza Lemańskiego, który podobnie jak teść
troszczył się o dobra bratoszewickie. Ich córka – Stefania (1859-1896) stała
się spadkobierczynią majątku. W zarządzaniu pomagał jej mąż Wacław Rzewuski, z
którym miała syna Kazimierza Henryka Wincentego Rzewuskiego (ur. 1886), który w
nieodległej przyszłości okazał się ostatnim właścicielem Bratoszewic.
Obaj Rzewuscy –
ojciec i syn podejmowali innowacyjne działania w prowadzeniu gospodarstwa.
Kierunek zmian wyznaczał przede wszystkim Kazimierz, który przebywając w Paryżu
na studiach, zapoznawał się z różnymi nowinkami nie tylko ze świata
agrotechnicznego. W listach, które słał ojcu, znajdowały się więc różnego
rodzaju porady. Ten zaś do części z nich się dostosowywał. Toteż warto w tym
miejscu wymienić powstanie budynku szkoły, istniejącego zresztą po dziś przy
ul. Szkolnej 22, oraz ochronki dla folwarcznych dzieci.
Niestety, nagła
śmierć Wacława zbiegła się z sukcesem syna w stolicy Francji, który właśnie
ukończył prawo. Młody dziedzic musiał więc szybko wracać w rodzinne strony i
zająć się osobiście gospodarstwem. Miał już w głowie gotowy plan przekształceń
w funkcjonowaniu folwarku. Zamierzał bowiem go uprzemysłowić. W efekcie
powstały cegielnia oraz krochmalnia. Dla potrzeb tej ostatniej skupił się w
uprawie ziemi na sadzeniu ziemniaków.
Także życie
prywatne ułożył sobie Kazimierz po myśli. W 1921 r. stanął na ślubnym kobiercu.
Jego wybranką serca była Maria Plater-Syburg. Doczekali się trójki dzieci –
dwóch synów Wacława (ur. 1922 r.) i Kazimierza (1924-1945, który zaginął w
niewyjaśnionych okolicznościach) oraz córki – Teresy (ur. 1926).
Ziemiańska epoka
bezpowrotnie minęła w wyniku działań okupantów w czasie II wojny światowej oraz
nowej rzeczywistości po 1945 r. Dla Rzewuskich oznaczało to utratę
bratoszewickiego majątku, będącego finansową podstawą egzystencji szlacheckiej
rodziny. Wpierw niemieccy żołnierze zaadaptowali pałacowe zabudowania na
potrzeby magazynu sprzętu medycznego, a po przejściu frontu wojennego i
nastaniu rządów nowej polskiej władzy znalazła tu miejsce szkoła.
Jednocześnie
doszło do rozpadu rodziny, poprzedzonego śmiercią młodszego z synów. Maria wraz
z Teresą i Wacławem wyjechała do Londynu. Stamtąd wraz z córką do USA, gdzie
dożyła swoich dni. Syn zaś osiadł w Peru. Sam zaś dziedzic – Kazimierz pozostał
w kraju i zmarł w 1956 r. w Otwocku.
Okres po
zakończeniu II wojny światowej wiązał się z upadkiem zespołu
pałacowo-parkowego. Nie umniejszając jednak znaczenia nauki oraz potrzeby
kształcenia, to umiejscowienie placówki oświatowej w dawnej szlacheckiej
rezydencji nie było najlepszym rozwiązaniem. Jeszcze w 1945 r. zdążyła
wystartować klasa w Liceum Hodowlanym, potem – w 1948 r. – kurs nauczycielski
Instytutu Kształcenia Nauczycieli Szkół Rolniczych. W kolejnych latach
utworzono Szkołę Rolniczo-Gospodarczą, Technikum Melioracji Wodnych, aż 1
września 1978 r. powstał, na bazie dotychczasowych, Zespół Szkół Rolniczych im.
Batalionów Chłopskich (od 1983 r.), istniejący po dziś.
Mimo oddania do
użytku w 1969 r. nowego obiektu szkolnego, zlokalizowanego obok dworskiej
rezydencji na terenie parku, który swoim siermiężnym stylem epoki peerelowskiej
nijak pasował do otoczenia, pałac dalej był wykorzystywany jako internat oraz
mieszkania dla nauczycieli. Do lutego 1985 r., kiedy to wybuchł pożar, który
strawił w swych płomieniach część pomieszczeń. Od tamtej pory obiekt stoi
opuszczony i poddany na niszczycielskie siły, choć w pewien sposób
zabezpieczono wejścia i okna, uniemożliwiając łatwy dostęp do środka.
Transformacja
ustrojowa w 1989 r. umożliwiła dzieciom Kazimierza Rzewuskiego starania o zwrot
nieruchomości. Przez blisko 20 lat syn – Wacław, mieszkający w Peru oraz córka
– Teresa, obywatelka USA, toczyli boje na drodze sądowej bądź administracyjnej
w celu odzyskania rodowej posiadłości, co ostatecznie zostało zwieńczone
sukcesem w 2013 r. Sprawą żywo byli zainteresowani mieszkańcy Bratoszewic oraz
urzędnicy zgierskiego starostwa powiatowego, będącego dotąd właścicielem
zespołu parkowo-pałacowego, wpisanego zresztą do rejestru zabytków. Stąd też na
łamach lokalnego pisma „Wieści z Głowna i Strykowa” dość regularnie opisywano
przebieg zmagań rodzeństwa Rzewuskich. W czerwcu 2012 r. pojawił się artykuł, w
którym przedstawiono obawy spadkobierców, czy w ogóle uda im się odzyskać kiedykolwiek
zagrabiony majątek. Jednocześnie pojawiła się informacja o możliwości sprzedaży
całego zespołu pałacowo-parkowego wartego ponad 9 milionów za kwotę 3 milionów
i 700 tysięcy złotych. Ostatecznie więc rodzeństwo przystało na tę propozycję.
Ostatnia rata wpłynęła na konto urzędu w sierpniu 2013 r. W tym samym miesiącu
nowi właściciele – potomkowie K. Rzewuskiego – sprzedali obiekt Fundacji Widzew
Łódź „Akademia Futbolu”, która to – w wyniku nabycia nieruchomości – zmieniła
nazwę na „Fundacja Pałac Bratoszewice – Akademia Futbolu w Bratoszewicach”.
Członkiem jej zarządu był Sławomir Cacek, od 2007 r. główny akcjonariusz Klubu
Sportowego Widzew spółki akcyjnej. (istniejącej do 2015 r.).
Nie wchodząc już
w meandry polityki i biznesu oraz współczesnej historii klubu w alei Józefa
Piłsudskiego w Łodzi, warto nadmienić, że pałac ponownie został wystawiony na
sprzedać. Jego nabyciem byli zainteresowani włodarze Strykowa, ale ostatecznie
radni nie wyrazili zgody na zakup i co za tym szło, wydania 5 milionów i 600
tysięcy złotych. W efekcie pałac nadal należy do wspomnianej fundacji i
niszczeje, zostawiony sam sobie. Pytanie tylko, jak długo jeszcze mury
wytrzymają bez jakiejkolwiek konserwacji.
Piotr Ossowski
Bibliografia
Antosiewicz A.,
Bratoszewice. Czy powstanie obiekt sportowy z prawdziwego zdarzenia?, www.lowiczanin.info,
z 16 kwietnia 2015 r.
Glinkowski W.P.,
Barokowe cytaty, „Spotkania z
zabytkami” 2001, nr 10, s. 8-10.
Jóźwiak-Staszewska
L., Rzewuscy nie odpuszczają w sprawie
pałacu, „Wieści z Głowna i Strykowa” 2011, nr 14 z 7 kwietnia, s. 39.
Jóźwiak-Staszewska
L., Spadkobiercy Rzewuskich chcą wykupić
rodową posiadłość, „Wieści z Głowna i Strykowa” 2012, nr 24 z 14 czerwca,
s. 5.
Król-Kamińska
A., Z dziejów Bratoszewic, Łódź 2008.
Król-Kamińska
A., Zarys dziejów szkół rolniczych w
Bratoszewicach, „Zeszyty wiejskie” 2006, zeszyt 11, s. 116-128.
Manteufflowa M.,
Czarniecki Feliks, „Polski Słownik
Biograficzny” 1938, tom IV, s. 205-206.
Omilanowska M., Polska. Pałace i dwory, Warszawa 2009,
s. 124-126.
Pawlak W.,
Rezydencja Rzewuskich, „Trybuna Łódzka” 2009, nr 128 z 2 czerwca, s. 4.
Umierająca
rezydencja, „Dziennik Łódzki” 2002, nr 186 z 10-11 sierpnia, s. 9.
http://www.krs-online.com.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz