W liczącym ponad
60 tysięcy mieszkańców Bełchatowie znajduje się ciekawy zabytek wart uwagi
każdego konesera dawnych siedzib szlacheckich, zwłaszcza, że zachował się w
dość dobrym stanie. Mieszkały w nim rodziny, które trwale zapisały się w
historii miasta oraz Polski. Ich członkowie byli uczestnikami wielu ważnych
wydarzeń jak powstań listopadowego, styczniowego czy warszawskiego, wojny
polsko-bolszewickiej i innych. Wszyscy w mniejszym lub większym stopniu byli
związani z bełchatowskim dworem.
Dwór wraz z
parkiem leży nad rzeką Rakówką. Pierwotnie szlacheckie gniazdo powstało w
pierwszej połowie XVIII wieku, kiedy to ówcześni właściciele – Rychłowscy wybudowali
parterowy, dwutraktowy, na kamiennych fundamentach, częściowo podpiwniczony
dom. Skorzystali z usług uznanego w tamtych czasach włoskiego architekta
Lodovico Coci. Kolejni właściciele dóbr bełchatowskich zdecydowali się nadać
dworkowi nowy kształt. I tak w pierwszej połowie XIX wieku doszło do
przebudowy, której efekt można podziwiać po dziś. Poza funkcją mieszkalną i
reprezentacyjną familii Kaczkowskich, pełnił także rolę lokalnego ośrodka kultury,
co było zgodne z wolą ówczesnych posesjonatów. Rodzina ta miała manierę
zbierania ksiąg. Bogaty księgozbiór, o którym rozpisywano się, uległ
rozproszeniu po licytacji majątku w 1867 r. Część książek szczęśliwie trafiła na
regały biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Pierwsza
poświadczona historyczna wzmianka o Bełchatowie pochodzi z roku 1391, kiedy
królem Polski oraz wielkim księciem litewskim był Władysław Jagiełło, a u jego
boku stała królewna Jadwiga z rodu Andegawenów. Poza tym kraj znajdował się w
obliczu walk z Zakonem Krzyżackim o odzyskanie Pomorza Gdańskiego, co
ostatecznie udało się zrealizować dopiero po wojnie trzynastoletnie w 1466 r.
za panowania Kazimierza Jagiellończyka. Ówczesna wieś położona nad rzeką Rakówką
stanowiła prywatną własność szlacheckiej rodziny herbu Topór, nazywającej
siebie Bełchackimi tudzież Bełczackimi. De facto leżało obok Grocholic, które
prawa miejskie otrzymało w 1485 r., czyli z rąk wspomnianego Jagiellończyka.
Obie miejscowości ostro ze sobą rywalizowały. Dziś Grocholice są częścią
Bełchatowa i niewątpliwie również warte bliższego poznania.
W XVI wieku
dobra znad Rakówki przeszły w ręce Kowalewskich herbu Prus III. W dziejach
Bełchatowa szczególnie zapisali się małżonkowie Zofia oraz Mikołaj, znani ze
swej żarliwej wiary katolickiej, którzy zamierzali stawić opór postępującej
reformacji. Stąd też ufundowali w 1617 r. drewniany kościół pod wezwaniem św.
Jacka oraz klasztor, do którego przybyli franciszkanie, choć pierwotnie mieli
to być dominikanie. Zakonnicy pełnili swoją posługę w grodzie nad Rawką do 1864
r. Wówczas to opuścili Bełchatów, choć zabudowania klasztorne przez jakiś czas
pozostawały w ich ręku. Sama zaś świątynia uległa kilku przebudowom – w XVIII i
XIX wieku. Zwłaszcza ta pierwsza przyczyniła się do zmiany budulca – z drewna
na rzecz cegły. To także wtedy wezwanie kościoła zostało zmienione na
Narodzenie Najświętszej Marii Panny. Kościół można podziwiać po dziś.
Po śmierci tejże
znamienitej pary nastał trudny okres rozbicia rodzinnego majątku z racji braku
dziedzica. W XVIII wieku znalazły się we władaniu Rychłowskich herbu Nałęcz,
którzy podjęli się trudu zjednoczenia rozproszonych wsi tworzących dobra
bełchatowskie. Zasługę tę przypisuje się braciom tej znamienitej familii –
Stanisławowi oraz Franciszkowi, który był jednocześnie prowincjałem miejscowego
klasztoru. Nadto wystarali się u króla Augusta III Sasa o prawa miejskie dla
Bełchatowa. W historiografii przyjęło się traktować rok 1737 za podniesienie
wsi do rangi miasta, ale również i 1743 r., kiedy to został wydany formalny
dokument z pieczęcią królewską. Okoliczności tej decyzji mogły jedynie
świadczyć o wyrazistym rozwoju osady. Wspomniany Stanisław nakazał bowiem
zastąpić stare chałupy nowymi, bardziej obszerniejszymi i widniejszymi, a
przede wszystkim wyższymi. Nadto zrezygnował z uprawy zboża na rzecz hodowli
bydła. Aby zadbać o odpowiednią jakość pogłowia, sprowadził holenderską rasę
zwierząt. Obaj bracia Rychłowscy mieli swoje zasługi w rozwoju lokalnego
rzemiosła.
Po upadku
Rzeczypospolitej Obojga Narodów, włączeniu ziem bełchatowskich do pruskiego
zaboru doszło do zmiany właścicieli. Wraz z nowym wiekiem XIX, w 1801 r. miasto
zostało wydzierżawione familii Kaczkowskich herbu Świnka. W 1820 r. wykupili
oni miejscowość na własność, pozostając jej dysponentami do okresu represji po
powstaniu styczniowym. Okres ten przyniósł niebywały rozwój miasta. Już
pierwszy posesjonat – Józef wykazał się dalekowzrocznością, decydując się na
wybudowanie manufaktury włókienniczej, co doprowadziło do przekształcenia
miasta z ośrodka rzemieślniczo-rolniczego w dość prężny, przemysłowy. Jednak
pierwsze lata nie zapowiadały takiej pomyślności. Wpierw zmarła córka, która
pogrążyła rodziców w żałobie, a potem na przełomie lat 1804/1805 wystąpiła
epidemia cholery, przyczyniając się do śmierci 1/3 mieszkańców.
Kolejni
właściciele – Leon (syn Józefa) oraz jego synowie – Stanisław i Ludwik podnieśli
znaczenia Bełchatowa poprzez postawienie zboru luterańskiego (istniejącego w
latach 1830-1984; został rozebrany), otwarcie szkoły kształcącej na poziomie
elementarnym (podstawowym), poczty oraz apteki. Ściągali również nowych
mieszkańców (tak zwana druga fala niemieckich kolonistów), gotowych zamieszkać
w mieście, mającego szerokie perspektywy rozwoju.
Niewątpliwie
jednak głowę na karku w zarządzeniu rodzinnym majątkiem miał Ludwik. Stanisław
zaś zajął się działalnością społeczną i polityczną oraz kulturalną. A poza tym
był także historykiem. Zdobył bowiem staranne wykształcenie – wpierw w
konwikcie u pijarów, a potem we Frankfurcie nad Odrą, gdzie studiował prawo. W
czasach istnienia Księstwa Warszawskiego zdobył szlify w wyuczonym zawodzie
jako zastępca prokuratora w Trybunale Kaliskim. Jednak prawniczy styli życia
nie pociągał go. Oddał się gospodarzeniu, pierw majątkiem żony Izabeli z
Babskich, w miejscowości Chojne, a potem darowanym od własnego ojca w
Domiechowicach.
Jednocześnie interesował się sprawami publicznymi. W 1820 r. został
posłem na Sejm Królestwa Polskiego. Zasiadał w nim do 1831 r. Ze względu na
swoje liberalne poglądy, związał się z opozycją kaliską, określaną również
mianem kaliszan. Kierowali nią Bonawentura i Wincenty Niemojewscy. W swoim
programie odwoływali się do poglądów francuskiego myśliciela Benjamina
Constant, jednego z filarów liberalizmu. Stanisławowi takie poglądy
odpowiadały. Zresztą sam dał się poznać jako polityczny pisarz. W broszurze
„Myśl o handlu naszym” sprzeciwiał się ingerencji rządu w gospodarkę. Ponadto
postulował zrównanie w prawach obywatelskich Żydów, co nie było popularnym
poglądem. W okresie powstania listopadowego opowiedział się po właściwej
stronie. Zresztą ostatni Rząd Narodowy Królestwa Polski powołany przez
powstańców był kierowany przez kaliszan, choć sam Stanisław nie znalazł się w
jego składzie. Po upadku zrywu narodowowyzwoleńczego wycofał się z życia
politycznego, oddając się całkowicie publicystyce.
Za interesujące
z perspektywy współczesności mogą wydać się prace historyczne, w których opisał
wydarzenia, których był uczestnikiem lub bezpośrednim świadkiem. Zajął się
także tematyką powstania państwa Polskiego w średniowieczu. Za wart odnotowania
należy pogląd wyrażający potępienie dla tezy wywodzącej Polaków od Lechitów, którą
dobitnie określił mianem „absurdum historyczego”. Ponadto dał się poznać jako
twórca bajek, satyr i komedii, bazując na klasycystycznych formach epoki
oświecenia. Co ciekawe, Teatr Narodowy w Warszawie w 1821 r. wystawił jego
sztukę „Dziwak”.
Dalekosiężne plany braci Kaczkowskich pokrzyżowały długi, które
zaciągali pod szereg inwestycji. Brak możliwości spłaty zadłużenia skutkował
zlicytowaniem Bełchatowa w 1867 r. Wpierw nabył je Ernest Ludendorf ze
Szczecina, a potem Reinhold Spiller. Trzy lata później pozbawiono osadę praw
miejskich. Dwór jednak stał opuszczony i popadał w ruinę. Przebywał w nim znany
w tamtych czasach przywódca bandytów, niejaki Orliński. Dowodzić temu miał
napis na jednej ze ścian, pozostawiony przez herszta.
Dopiero w 1887
r. nieruchomość – budynek wraz z przyległym terenem zakupił Henryk Hellwig
(1830-1919), który przeprowadził się do Bełchatowa z Tuszyna. Jego rodzina,
podobnie jak Kowalewskich, Rychłowskich i Kaczkowskich, pozytywnie zapisała się
na kartach historii „małej ojczyzny” znad Rakówki. Mieli swój udział w
dynamicznym rozwoju między innymi poprzez założenie browaru. Równolegle
powstały nowe fabryki, sąd, gmach biblioteki oraz elektrownia.
Sami Hellwigowie
przybyli do Królestwa Polskiego z Palatynatu Reńskiego w 1816 r., rok po
zakończeniu obrad kongresu wiedeńskiego, na którym zapadła decyzja o przyznaniu
ojczyzny Henrego Charlesa Królestwu Bawarii. Doczekał się siedmiorga dzieci, w
tym Henryka, legitymującego się francuskim paszportem, który jako mieszkaniec
Tuszyna, postanowił w 1887 r. nabyć bełchatowskie włości. On zaś doczekał się
godnego następcę w osobie Alberta (1856-1939), członka Polskiej Organizacji
Wojskowej, działacza kulturalnego i oświatowego, burmistrza Bełchatowa (w latach
1926-1927), związanego ślubnymi węzłami z Bronisławą z domu Janusz (1868-1927),
z którą doczekał się czwórki dzieci oraz kilkorga wnucząt, którzy nie tylko
zapisali się złotymi głoskami w historii Bełchatowa, ale również Polski.
Pierw jednak
należy wspomnieć o Zofii, córce Alberta i Bronisławy, która zaopiekowała się
własnym ojcem, pomagając mu przy prowadzeniu gospodarstwa. Jednak w okresie
międzywojennym dotknęły Hellwigów problemy natury finansowej. Zmuszeni
poszukiwaniem nowych środków na pokrycie wydatków, podjęli decyzję
przeznaczeniu części dworu na mieszkania do wynajęcia. We wrześniu 1939 r. do
jednego z nich wprowadzili się Olszewscy, którzy dziesięć lat później stali się
właścicielami majątku.
W bliskim
otoczeniu dworu, na terenie parku, znajduje się grób Anieli i Stefana
Hellwigów. Ich miłość była naznaczona dziejowymi wydarzeniami, a przez to
tragiczna, jak i romantyczna. W trakcie wojny polsko-bolszewickiej w
latach 1919-1921 opowiedzieli się po polskiej stronie – on jako żołnierz 2.
Pułku Piechoty Legionów (jednostka wywodząca swój rodowód z czasów legionowych
z przełomu XVIII i XIX wieku), ona zaś jako sanitariuszka w jednym z
warszawskim szpitali. Gdy dotarła do nie tragiczna informacja, że Stefan zginął
w czasie walk. Nie mogąc pogodzić się ze stratą ukochanego, targnęła się na
własne życie. Jej czyn poruszył serca i w efekcie razem spoczęli w Bełchatowie.
Miłość tych
dwojga stała się lokalnym podaniem, opowiadanym każdemu nowemu pokoleniu
mieszkańców znad Rakówki jako przykład wierności i bezwarunkowego uczucia. Ale
i Bronisław Hellwig (1920-1945) wywołuje poczucie dumy wśród bełchatowian. Ten
młody człowiek w okresie II wojny światowej wykazał się patriotyczną postawą.
Harcerz i żołnierz Związku Walki Zbrojnej – Armii Krajowej, członek oddziału
dywersji Kierownictwa Dywersji AK (KEDYW-u) „Agat”, a po zmianie nazwy –
„Pegaz”. Brał udział w spektakularnym zamachu na znienawidzonego przez
warszawiaków Franza Kutscherę – szefa SS i policji na dystrykt warszawski
Generalnego Gubernatorstwa w dniu 1 lutego 1944 r. W tym samym roku „Bruno”, bo
takim pseudonimem posługiwał się Bronisław, uczestniczył w powstaniu
warszawskim w ramach batalionu „Parasol”. Mimo odniesienia ciężkich obrażeń,
przeżył zryw mieszkańców stolicy. Zmarł w lipcu 1945 r. w wyniku nawrotu
choroby, będącej pokłosiem wojennych ran. Pozostawił po sobie córkę, która
upamiętniła swojego ojca poprzez publikację książki poświęconej jego osobie. Pamięć
o nim oraz Anieli i Stefanie jest żywa wśród mieszkańców Bełchatowa, stanowiąc
o ich tożsamości małej ojczyzny.
W 1939 r. do
dworku wprowadzili się małżonkowie Olszewscy wraz dwoma synami. Jak zostało już
wspomniane, dziesięć lat później wykupili nieruchomość wraz z parkiem od
rodziny Hellwigów. Oni – podobnie jak poprzedni mieszkańcy – zapisali się
pozytywnie w dziejach Bełchatowa. Wacław (1853-1966) oraz jego syn – również
Wacław (1918-1984) stali się uznanymi lekarzami, którzy w czasie wolnym od
obowiązków zawodowych, udzielali się społeczne na rzecz lokalnej społeczności.
Ten pierwszy, zanim zjawił się w mieście nad Rakówką, musiał stawić czoła
własnej rodzinie, która nie chciała zaakceptować jego związku z Janiną z racji
tego, że był Rosjanką oraz wyznania greckokatolickiego. Na nic zdały się
argumenty, że przeszła na wiarę męża oraz spolszczyła imię (pierwotnie nazywała
się Nina Tichonowna Łosiewa). Wacław nie zamierzał poddawać się presji familii
i opuścił rodzinne strony, osiadając w Lesznie. Dopiero w 1935 r. lekarz, który
zdobył wykształcenie na moskiewskiej uczelnie (gdzie też poznał żonę), osiadł w
Bełchatowie.
Drugi Wacław
podążył śladami, pod względem wyboru zawodu, za rodzicami (matka również była
uznaną lekarką), choć początkowo nic na to nie zapowiadało. Egzamin dojrzałości
zdał jeszcze w okresie międzywojennym w Piotrkowie Trybunalskim. Także przed
wybuchem II wojny światowej wstąpił na studia w Szkole Głównej Handlowej w
Warszawie, ale zostały przerwane atakiem III Rzeszy na Polskę. W trudnym latach
dla wielu rodaków, wykazał się patriotyczną postawą, działając w konspiracji.
Zapłacił za to aresztowaniem przez gestapo w Bełchatowie. Po wyzwoleniu miasta
spod okupacji niemieckiej przez wojska ZSRR, zajął się współtworzeniem
obywatelskiej milicji, której celem było zabezpieczenie między innymi magazynów
z żywnością, do czasu ustanowienia nowych władz. Poza tym wraz z rodzicami
zajął się organizacją służby zdrowia w mieście.
Mógł także zdobyć wyższe wykształcenie. Wybrał się na studia lekarskie
do Łodzi. W 1951 r. uzyskał stosowny dyplom. Wkrótce potem rozpoczął karierę
naukową, którą przerwał w 1967 r. Skomplikowana sytuacja polityczna na uczelni
oraz problemy natury prywatnej skłoniły Wacława do takiej decyzji. Osiadł w
Bełchatowie, oddając się w pełni leczeniu mieszkańców, a także społecznej działalności. Dwukrotnie żonaty. Doczekał się córki, która podobnie jak
ojciec i dziadek została lekarzem, tyle że psychologiem.
Warto również
podkreślić, że W. Olszewski był poetą. Jego wiersze były publikowane na łamach
„Arkany”, „Dziś i jutra”, „Tygodnika Powszechnego” czy „Warszawy”. A
zadebiutował na łamach „Szpilek”. Chętnie uczestniczył w wieczorach poetyckich
organizowanych nie tylko w Łodzi. Wydał również kilka tomików wierszy. Jednak
wraz z rozwojem PRL i co za tym szło cenzury, jego aktywność na tym polu
słabła.
Niemniej jego wiersze cechowała pewnego rodzaju satyra jak w poniższym
liryku:
„Śniegu
niewiele, kobiet mnóstwo,
każda urocza,
każda bóstwo,
narty do kąta
rzucił Eros:
Niech żyje
miłość – śmierć frajerom!”
Do dziś w
Bełchatowie jest kultywowana pamięć o nim. Został patronem ogólnopolskiego
konkursu poetyckiego. Ten lekarz i poeta dał się poznać także jako aktywny
działacz Towarzystwa Przyjaciół Bełchatowa oraz innych organizacji.
Po śmierci
Wacława w 1984 r., dwór opustoszał. Trzy lata później władze Bełchatowa
zdecydowały się nabyć nieruchomość wraz z otaczającym ją parkiem. Działo się to
w okresie intensywnego rozwoju miasta z racji realizowania znaczących
inwestycji, jakimi były i są kopalnia węgla brunatnego oraz elektrownia. Jednocześnie
wśród mieszkańców zrodził się pomysł stworzenia muzeum, które przybliżałoby
nowym pokoleniom bełchatowian oraz turystom dzieje miasta. Pod tym kątem
rozpoczęły się prace renowatorskie w zabytkowym dworze, które zakończyły się w
1998 r. Wtedy to muzeum, istniejące od trzech lat, przeniosło się z tymczasowej
siedziby do docelowej.
Wśród
pomysłodawców muzeum wymienia się kilka nazwisk jak Wacława Olszewskiego (tego
drugiego) czy Bogusława Dziedzica, który jako pierwszy pokierował placówką
powstałą w 1995 r. Był też inicjatorem powstania Społecznego Komitetu
Założycielskiego Muzeum. Warto jednak zaznaczyć, że idea stworzenia miejsca
ukazującego historię Bełchatowa pojawiła się znacznie wcześniej. W latach 70.
XX wieku jej orędownikiem był Jan Wieczorkiewicz, ówczesny przewodniczący
Miejskiej Rady Narodowej. Za jego przyczyną zaczęły powstawać szkołach izby
tradycji. Uczniowie, nauczyciele oraz lokalni działacze PTTK zaczęli gromadzić
pamiątki związane z dziejami miasta. Jednak okres transformacji ustrojowej
sprawił, że część tych miejsc została zlikwidowana, a cenne zbiory znalazły się
w niebezpieczeństwie. Stąd też potrzeba stworzenia muzeum stała się
wyrazistsza. Dziś możemy je podziwiać na ekspozycji w dawnym dworze na stałej
wystawie „Wnętrza dworskie”.
Piotr Ossowski
Bibliografia:
Antczak A.,
Baranowska M., Bojanowski B. i in.,
Bełchatowianie. Historia miasta i regionu, Bełchatów 2008.
Bełchatów. Opowieść o dwóch miastach,
red. M. Basińska, Bełchatów 2014.
Brzeziński K.,
Gramsz A., Bełchatów. 120 impresji o
rozwoju miasta, Łódź 2008.
Chmielewski M., Zarys historii Bełchatowa, [w:] Bełchatów. Szkice z dziejów miasta, red.
D. Rogut, Piotrków Trybunalski 2005, s. 77-102.
Gicgier T., Wacław Olszewski, „Dziennik Łódzki”
1995, nr 121 z 25 maja, s. 12 i nr 122 z 26 maja, s. 8.
Kozłowski J., Muzeum Regionalne w Bełchatowie,
„Wędrownik” 2000, nr 2, s. 55-57.
Kuszneruk M., Ulica Stanisława Kaczkowskiego,
„Tydzień. Ilustrowany tygodnik popularny” 1996, nr 5 z 31 stycznia, s. 7.
Parzyński W., Zabić Franza Kutscherę, Gdańsk 2015.
Perełka architektury, „Trybuna Łódzka”
2001, nr 104 z 5-6 maja, s. III.
Poradowski R., Wacław Olszewski, „Panaceum” 2013, nr 2.
Spacerkiem po Bełchatowie, red. M.
Basińska, A. Cieślak, Ł. Kwiecień i in., Bełchatów 2013.
Więckowska H., Kaczkowski Stanisław, Polski Słownik Biograficzny,
tom XI, Wrocław-Warszawa-Kraków 1964-1965, s. 377.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz