Regiony

niedziela, 5 marca 2017

Krwawa Luna

Lutowe spotkanie w ramach cyklu „Plus czy minus” w Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi dotyczyło biografii Julii Brystygierowej, komunistycznej działaczki (związanej z KPP, PPR, PZPR), która w nowej rzeczywistości po 1945 r. zajmowała wysokie stanowisko w aparacie bezpieczeństwa, a wokół której namnożył się szereg mitów. Prowadzący – dr Mikołaj Mirowski spróbował więc odmitologizować postać zapraszając do dyskusji Patrycję Bukalską – autorkę książki pt. „Krwawa Luna”, ale i „Sierpniowych dziewczyn`44” – oraz Przemysława Stępnia, doktoranta Instytutu Historii Uniwersytetu Łódzkiego, który swoją dysertację naukową poświęcił osobie J. Brystygier.


Wybór zainteresowania przez gości taką a nie inną postacią wynikał z ciekawości, kim ona była. Pani P. Bukalska przy pisaniu książki o kobietach w powstaniu warszawskim zastanawiała się, jak to było stanąć po złej stronie. Stworzyła nawet na pulpicie swojego komputera specjalny katalog zatytułowany „złe kobiety”, do którego trafiła między innymi J. Brystygier. Zaś P. Stępnia zaciekawiła niezachwiana ideowość oraz wiara w komunizm postaci, na temat której powstała niesamowita ilość historii, w dużej mierze wyssanych z palca. Przede wszystkim jednak, co należy wyraźnie podkreślić, wysokie stanowisko w aparacie bezpieczeństwa objęła kobieta legitymująca się tytułem doktora nauk na tle mężczyzn – funkcjonariuszy słabo wykształconych. Poza tym, co wyraźnie zaznaczył P. Stępień, jej pozycja była znacznie większa, niż to wynikało z zajmowanego stanowisko. Przekonał się o tym niejeden działacz partyjny, co w ostatecznym rozrachunku budziło złość i zazdrość ze strony pracujących z nią ubowców.



Oboje prelegenci zgodzili się, że to właśnie funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa odpowiadali za rozsiewanie plotek na temat J. Brystygier. Do najbardziej znanych należy mit dotyczący jej bezpośredniego udziału w brutalnych przesłuchaniach oraz sadystycznego podejścia do uwięzionych. Zarówno P. Bukalska jak i P. Stępień nie znaleźli dowodów potwierdzających to wyobrażenie. Podkreślili jednak, że wiedziała, jak wyglądały przesłuchania więźniów. Zdarzało się jej rozmawiać z osadzonymi, ale były to na ogół spokojne konwersacje. Padło wręcz stwierdzenie, że UB stosowało metodę „dobrego i złego policjanta”, gdzie rola dobrego przypadała właśnie J. Brystygier. Jednak – i tu znowu prelegenci byli zgodni – wysnuli wniosek, że tak wysoki funkcjonariusz jak ona nie mogła zajmować się bezpośrednio przesłuchaniami z racji nadmiaru obowiązków.

Drugi mit – również mocno eksponowany – dotyczył nawrócenia J. Brystygier pod koniec życia. Zarówno P. Bukalska jak i P. Stępień nie znaleźli dowodów jej konwersji. Przyczyn rozwoju tej plotki widziano w częstych wizytach, z którymi zresztą się nie kryła, jakie składała Towarzystwu Opieki nad Ociemniałymi w Laskach prowadzonym przez osoby duchowne. Oboje prelegenci wysnuli wniosek, że tamtejsze środowisko otwartych katolików musiało odpowiadać wykształconej J. Brystygier. Przy okazji wspomniano, że miała dobre – prywatne relacje z prymasem kard. Stefanem Wyszyńskim. Mieli bowiem ze sobą rozmawiać na tematy religijne i filozoficzne. Ona sama bowiem napisała doktorat z pogranicza filozofii i historii tematycznie odpowiadający epoce średniowiecza. Jeden z widzów spotkania był wręcz zaskoczony ich poprawnymi stosunkami, dlatego doprecyzowano, że tematyka spotkań nie dotyczyła działań Kościoła rzymsko-katolickiej oraz spraw resortowych.



Niewątpliwie jednak publiczność była zainteresowana tą nietuzinkową postacią, która – jak zaznaczył prowadzący spotkanie – stała się swoistą ikoną popkultury. Nie tylko powstał film Ryszarda Bugajskiego „Zaćma” wzorowany na życiu J. Brystygier, ale i postać kreowana przez Magdalenę Cielecką w serialu „Czas honoru”. Jednocześnie można było nabyć książkę P. Bukalskiej „Krwawa Luna”. A w przyszłości należy się spodziewać kolejnego spotkania poświęconego J. Brystygier przy okazji promocji książki P. Stępnia. 

Piotr Ossowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz