Stary Gostków leży w województwie łódzkim, powiecie
poddębickim, gminie Wartkowice, której siedziba jest zlokalizowana właśnie w
tej małej wsi nad rzeką Ner. W klasycystycznym pałacu należącym niegdyś do szlacheckich
rodzin. Pierwsza wzmianka pochodzi z końca XIV wieku – z 1391 r. Od samego
początku Stary Gostków znajdował się we władaniu ziemian. Wpierw Gostkowskich,
którzy wydali znamienitego pisarza skarbu koronnego i autora dość rewolucyjnych
rozpraw na tematy ekonomiczne – Wojciecha, żyjącego w XVII wieku. Później dobra
przeszły w ręce Załuskich herbu Junosza. W 1785 r. zakupił je od Teofila
Wojciecha, swojego kuzyna Bogumił (ich ojcowie byli braćmi), który w 1802 r.
wzniósł pałac w stylu klasycystycznym według projektu Hilarego Szpilowskiego.
Obaj Załuscy zostali zaliczeni przez Kaspera
Niesieckiego, autora herbarza polskiej szlachty, do tak zwanej trzeciej linii
rodu, zapoczątkowanej przez Hieronima, pełniącego swego czasu funkcję
kasztelana rawskiego. Miał on ożenić się z Ludwiką Wierzbowską, która w posagu
wniosła dobra Łasku. Z tego związku był Jan Prosper (1700-1745), który
piastował stanowisko kuchmistrza litewskiego i dostąpił zaszczytu odznaczenia
Orderem Orła Białego. W trakcie wolnej elekcji w 1733 r. poparł kandydaturę
Stanisława Leszczyńskiego. Zginął w zasadzce (K. Niesiecki nie sprecyzował
okoliczności). Zdążył się jednak ożenić z Wiktorią Szołdrską herbu Łodzia
(1710-1775) i doczekać dwóch synów i pięciu córek. A dla wspomnianych we
wcześniejszym akapicie dwóch Załuskich okazał się być dziadkiem, którego
niestety nie mieli okazji poznać.
Najstarszym synem Jana Prospera był Ignacy
(1733-1777), który wykonywał czynności starosty chęcińskiego i zawichoskiego
oraz uczestniczył w sejmie koronacyjnym Stanisława Augusta Poniatowskiego w
1764 r. Podobnie jak ojciec został odznaczony Orderem Orła Białego. Dwukrotnie
stanął na ślubnym kobiercu. Z pierwszego małżeństwa z Marianną Dębińską herbu
Rawicz pochodził wspomniany wyżej Teofil Wojciech (1760-1831), starosta chęciński,
kasztelan buski, podskarbi nadworny koronny. W 1787 r. został uhonorowany –
podobnie jak ojciec i dziadek – Orderem Orła Białego. W późniejszych latach nie
przyniósł chluby swojej rodzinie. Zdecydowanie sprzeciwił się wprowadzeniu
Konstytucji 3 Maja przystępując do konfederacji targowickiej. Uczestniczył nawet
jako poseł na sejmie grodzieńskim (ostatnim w dziejach Rzeczypospolitej),
posłusznie wykonując zalecenia rosyjskiego ambasadora Jakuba Sieversa.
Warto zaznaczyć, że synowie Teofila Wojciecha – Józef
Bonawentura (1787-1866) i Karol (1794-1845) – w przeciwieństwie do ojca –
wykazali się patriotyczną i bohaterską postawą, biorąc aktywny udział w
powstaniu listopadowym. Poza tym wspomnieć należy, że nabyte przez familię
uzdrowisko w Iwoniczu na Podkarpaciu w 1793 r., przeszły w ręce tego drugiego i
pozostało we władaniu Załuskich z tej gałęzi do 1945 r.
Bratem Ignacego, synem Jana Prospera był Marcin Załuski
(1734-1765), pozostający w służbie wojskowej. Wraz z małżonką Walewską doczekał
się dziedzica – Bogumiła (ur. 1750 r.). Ten zaś – co już było wspomniane
wcześniej – postawił pałac w Starym Gostkowie. Ożenił się z Agnieszką
Jabłkowską (ur. 1760), która urodziła mu syna (młodo zmarłego) i dwie córki.
Pierwsza z nich – Marianna (ur. 1790 r.) związała się z Jakubem Wojciechem
Lipskim herbu Grabie. Na ślubnym kobiercu stanęli w kościele w pobliskich Wartkowicach.
Doczekali się dwójki dzieci, z których jedno zmarło wcześnie. Sędziwego wieku
dożyła ich córka – Agnieszka (ur. 1819 r. w Gostkowie – 1890 r.), która wyszła
za mąż za Stanisława Baranowskiego, uczestnika powstania listopadowego i
właściciela majątku w Marszewie. Po jego śmierci zatroszczyła się
gospodarstwem. Pisała także wiersze, często nawiązując do wielkopolskich podań
i legend.
Trzecim dzieckiem Bogumiła i Agnieszki była Tekla
(1793-1855), która odziedziczyła dobra w Starym Gostkowie. Podobnie jak starsza
siostra wzięła ślub w pobliskim kościele w Wartkowicach. Wyszła bowiem za
Józefa Antoniego Wierzchleyskiego herbu Berszten (1786-1839), zmarłego w
Gostkowie. Doczekali się aż dziesięciorga dzieci, z czego kilkoro dożyło
sędziwego wieku. Córki, które były wydawane za mąż, brały ślub we wspomnianym
już kościele.
W drugiej połowie XIX wieku majątek w Gostkowie
znalazł się w posiadaniu rodziny Skrzyńskich herbu Zaremba. Znaleźć można
informację, że Aleksander (1814-1892) był już uważany za dziedzica tychże ziem.
Potwierdzenie tego faktu można znaleźć między innymi w drugim tomie „Słownika
Geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich”, wydanego w
1881 r. Jego wnuk i zarazem imiennik był ostatnim z tegoż rodu i zarazem
szlachty w ogóle, który gospodarzył w tej miejscowości. W okresie
międzywojennym wielkość gospodarstwa oszacowano na 320 hektarów .
Aleksander Skrzyński, wnuk, przyszedł na świat 2
września 1893 r. ze związku Gabriela Żelisława Skrzyńskiego i Marii
Łaszczyńskiej herbu Wierzbna jako najmłodsze ich dziecko. Miał starszego brata
Ludwika (1885-1945) i siostry – Zofię (1887-1979) i Gabrielę (1889-1977), które
zostały oddane do zakonu urszulanek. Młody dziedzic był jednak dość dobrze
przygotowany do swoich obowiązków. Zdobył nie tylko staranne wykształcenie –
ukończył studia w Wyższej Szkole Rolniczej w Warszawie, tytuł inżyniera
rolnika zdobył w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w 1925 r. – ale i
doświadczenie w rodzinnym majątku w Nowej Wsi. Warto podkreślić, że jego ojciec
był ponadto właścicielem gospodarstw położonych w Ujeździe i Wartkowicach. Po
śmierci Gabriela Żelisława Stary Gostków przypadł Aleksandrowi, a Ludwikowi
Nowa Wieś.
Jednak wielki kryzys gospodarczy w okresie
międzywojennym nadwyrężył finanse rodziny, dlatego młody szlachcic musiał się
nająć do pracy. Najpierw parał się jako administrator majątków takich rodzin
jak Klemensów czy Zamoyskich. Potem zaś znalazł zatrudnienie w Towarzystwie
Eksploatacji Soli Potasowej na terenie województwa łódzkiego.
Po wybuchu II
wojny światowej A. Skrzyński znalazł się w niebezpieczeństwie. On, podobnie jak
cała rodzina, został aresztowany przez niemieckiego okupanta. Trafił do
więzienia w Łęczycy. Stamtąd został wywieziony do obozu koncentracyjnego w
Dachau i Mauthausen-Gusen. W tym ostatnim jego życie dobiegło kresu – zmarł 14
kwietnia 1940 r. Więcej szczęścia miały żona oraz dzieci A. Skrzyńskiego.
Ożenił się z Antonią Górską herbu Ślepowron (1893-1981), z którą doczekał się
aż sześciorga potomstwa, w tym pięciu córek (trzy zostały wydane za mąż) oraz
jednego syna – Jerzego (ur. 1930 r.). Cała familia została aresztowana przez
niemieckie władze i przetransportowana do Łęczycy. Tam nastąpiło rozłączenie.
Żona, dzieci oraz teściowa zostały zesłane do Generalnego Gubernatorstwa.
W świetle
powyższych faktów za błędną należy uznać informację, że pałac w Starym
Gostkowie postawił Zygmunt Grudziński. Jego familia, podobnie jak i inne, które
są wymieniane przy okazji opisywania tegoż obiektu, należała także do właścicieli
majątku nad Nerem.
Sama miejscowość stała się także świadkiem bitwy,
która rozegrała się w dniach 29-30 października 1914 r. między żołnierzami
armii austriackiej, wspieranej przez polskich legionistów pod dowództwem
Mieczysława Norwida-Neugebauera, a carskim wojskiem. Wydarzenie to w okresie
międzywojennym zostało upamiętnione symbolicznym kamieniem w centrum wsi.
Projektantem
pałacu w Starym Gostkowie był wspomniany H. Szpilowski (1753-1827), który
doczekał się swojego biogramu w Polskim Słowniku Biograficznym. Szacuje się, że
zaprojektował ponad 60 budynków mieszkalnych, świątyń czy budowli użyteczności
publicznej. Pełnił funkcję architekta miejskiego w Warszawie w okresie
pruskiego zaboru oraz Księstwa Warszawskiego. Wraz z synem Sylwestrem
przeprowadził inwentaryzację sal w warszawskim zamku królewskim. Dzięki niemu
została przeprowadzona renowacja kolumny Zygmunta III Wazy – osobiście
nadzorował prace. Wykładał na Uniwersytecie Warszawskim przedmioty z zakresu
architektury niższej oraz rysunku praktycznego wszystkich budowli. Finansowo
wsparł insurekcję kościuszkowską w 1794 r. Wcześniej jednak ożenił się z
Marianną Patrońską. Mieli tylko jednego syna – wspomnianego Sylwestra. Po
śmierci H. Szpilowski został pochowany na nieistniejącym dziś cmentarzu
świętokrzyskim w Warszawie. Pochówki na tejże nekropolii odbywały się przez
blisko 50 lat (1781-1836). Szybko jednak popadła w zapomnienie. W tej sytuacji
władze Warszawy zdecydowały się na likwidację, którą przeprowadzono do końca
1860 r. Większość rodzin zdecydowała się przenieść swoich zmarłych na Powązki –
służyły temu stosowane udogodnienia ze stron władz. W ostatecznym efekcie nie
zachował się nagrobek dość płodnego architekta, o którym specjalnie za
dużo - poza dorobkiem – nie wiadomo.
H. Szpilowski
zaprojektował, bądź też mu się przypisuje autorstwo szlacheckich rezydencji w Walewicach
k. Łowicza, Słubicach k. Gostynina, Okalewie, Rudkach k. Szamotuł, Tułowicach,
Czerwonce k. Sochaczewa czy Nawrze k. Włocławka. Podobnie rzecz się przedstawia
z obiektami sakralnymi w Aleksandrowie Łódzkim, Osmolinie, Zaborowie czy
Tomaszowie Mazowieckim (w tym przypadku mowa o zborze ewangelickim). Do jego
portfolio należy zaliczyć także ratusze w Grójcu, Mogielnicy czy Warce. W całej
swej twórczości wzorował się na takich tuzach jak Efraim Schröger oraz Bogumił
Zug.
Zabytkiem wartym uwagi każdego turysty, który
zwiedza zachodnie rubieże województwa łódzkiego, jest wspomniany pałac w Starym
Gostkowie, który idealnie ukazuje kunszt H. Szpilowskiego. Mimo że dziś
znajduje się w nim Urząd Gminy Wartkowice, to bez problemu można wejść do
środka, aby móc podziwiać zachowane polichromie wykonane w technice temperowej
z lat 1809-1812 nieznanego autorstwa oraz piękne klasycystyczne piece, które
przetrwały pożogę II wojny światowej. Nim jednak przekroczymy próg pałacu, należy
zwrócić uwagę na front ozdobionymi czterema kolumnami z portykiem w stylu
jońskim. Nad nimi – we fryzie została umieszczona łacińska sentencja "Superanda omnis fortuna ferenda es",
czyli "Umieć pogodzić się z losem". Sam
zaś budynek został rozplanowany na planie prostokąta z półkolistym ryzalitem od
strony parku (i rzeki Ner). Świetność dawnego parku bezpowrotnie minęła. Jednak
po dziś zachowały się resztki alei grabowej i modrzewiowej. Poza tym w skład
zespołu parkowo-pałacowego wchodzą dwie klasycystyczne oficyny ze zdobionymi
portykami.
Pałac w Starym
Gostkowie od zniszczenia uratował Antoni Pawenda. W 1947 r. objął stanowisko
kierownika Stacji Unasienniania Zwierząt. W okresie przedwojennym pełnił
funkcję administratora majątków ziemskich na terenie Kujaw. Stąd też miał
wyczucie smaku i poszanowania dla polskiej tradycji szlacheckiej. Chcąc uniknąć
postępującego niszczenia pałacu, zaczął stopniowo przywracać mu należny blask.
Zaczął od podstawowych prac jak wstawienie szyb, załatanie dziur w dachu czy
naprawienia sfatygowanej drewnianej podłogi. W latach 1962-1965 prof. K.
Dąbrowski przeprowadził renowację zabytkowych fresków wewnątrz budynku. Efekt
tych prac można podziwiać po dziś.
Piotr Ossowski
Bibliografia:
Getko-Kenig M., Szpilowski (Szpilewski) Hilary, „Polski
Słownik Biograficzny” 2013, tom 49/1, zeszyt 200, s. 1-3.
Górski K.J., Aleksander Skrzyński, [w:] Ziemianie Polsce XX wieku, red. T.
Epstein, Warszawa 2010, s. 147-149.
Niesiecki K., Herbarz Polski. Tom 11, Lipsk 1839-1845,
s. 489-492.
Olszewski B., „Na poły frasunek ominie, siedząc z czarą
przy kominie”, „Gazeta Łódzka” 1993, nr 276 z 26 listopada, s. 7.
Poradowski R., Urząd w pałacu, „Nad Wartą 1999, nr 42 z
20 października, s. 12.
Ruszkowski A., Sieradz i okolice, Sieradz 2000, s. 133.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz