Rzecz o lekarzu, z zamiłowania entomologu, o
gorącym sercu przepojonym miłością do ojczyzny, który angażował się w szereg
społecznych inicjatyw. Mimo życiowych trudności umiał znaleźć czas i miejsce na
realizację swoich pasji. Nie załamał się, gdy jego życie wywracało się do góry
nogami. Przeżył zesłanie w głąb Rosji, pożogę obu wojen światowych niosąc
wsparcie dla rodaków. Mowa bowiem o zasłużonym dla Pabianic Witoldzie
Eichlerze.
Witold Eichler przyszedł na świat 23 marca 1874 r.
w ewangelickiej rodzinie zasłużonej dla Międzyrzecza Podlaskiego. Jego ojciec –
Edward, wspierany przez małżonkę Adelę z Druziewiczów, pomagał prześladowanym
przez rosyjskie władze unitom. Jednocześnie prowadził aptekę, którą dziadek
bohatera niniejszego tekstu – Karol założył jako pierwszy w tym mieście, kiedy
jeszcze istniało Księstwo Warszawskie (1807-1815). Ów przodek dumą napawał całą
rodzinę także udziałem w wyprawie Napoleona Bonaparte na Rosję w 1813 r.
Przyszły lekarz z zawodu, entomolog z zamiłowania odebrał
nie tylko staranne wykształcenie – ukończył gimnazjum w Siedlcach – ale i
wychowanie w umiłowaniu do polskiej ojczyzny, co zaowocowało w jego dalszym
życiu, stając się dla innych wzorem patrioty. W 1893 r. rozpoczął studia
medyczne na ówczesnym Cesarskim Uniwersytecie Warszawskim, mimo że pociągały go
na także nauki przyrodnicze. Za sprawą Bogumiła Eichlera, stryja i botanika w
jednej osobie, który zabierał młodzieńca na wycieczki na łono natury, w trakcie
których pokazywał piękno fauny i flory, Witold zainteresował się chrząszczami.
Stały się jego pasją. W przyszłości kilka gatunków zostało nazwanych na jego
cześć, a on sam zebrał potężną kolekcję tych owadów.
Jednak Witoldowi nie było dane skończyć studiów na
warszawskiej uczelni. Zaangażował się w działalności Związku Młodzieży Polskiej
„Zet”, założonej w 1887 r. przez Zygmunta Balickiego (1858-1916), socjologa,
polityka i ideologa narodowej demokracji. Głównym celem konspiracyjnej
organizacji działającej w trzech zaborach wśród polskiej młodzieży akademickiej
było dążenie do odzyskania niepodległości przez Polskę. Jednocześnie jednak
dbano o zachowanie ducha polskości. W tym też celu postanowiono zorganizować
uroczystości upamiętniające insurekcję Tadeusza Kościuszki w setną rocznicę
bitwy pod Racławicami (4 kwietnia) oraz wybuchu powstania w Warszawie pod
przewodnictwem Jana Kilińskiego (17 kwietnia). Młody student, jakim był Witold,
aktywnie włączył się w przebieg obu demonstracji. O ile pierwsza przebiegła bez
zakłóceń – właściwie to było nabożeństwo w kościele pod wezwaniem św. Krzyża, o
tyle druga zakończyła się interwencją rosyjskiej żandarmerii.
Patriotyczna manifestacja w dniu 17 kwietnia
zaczęła się, podobnie jak poprzednia, od nabożeństwa, tyle że w katedrze św.
Jana Chrzciciela. Wedle słów uczestników, przybyli nie tylko studenci, ale i
mieszkańcy Warszawy. Jednak po zakończeniu części religijnej, sporo osób
rozeszło się w obawie przed represjami ze strony rosyjskich władz zaborczych. W
marszu pod dom J. Kilińskiego uczestniczyło więc ok. 400 osób. Na miejscu
zostały odśpiewane patriotyczne pieśni, a następnie pochód skierował się w
kierunku podwala. Tam czekała już żandarmeria, która nie tylko rozproszyła
uczestników, ale i przeprowadziła aresztowania. Zatrzymanych osadzono w
więzieniach na Pawiaku, w Arsenale na Długiej, Chłodnej oraz Cytadeli. Witold
trafił do tego pierwszego aresztu. Wśród osadzonych 166 studentów, najliczniej,
bo aż 83 reprezentowało kierunek medyczny. Tak o to zakończyło się wydarzenie,
które przeszło do historii jako „kilińszczyzna”.
Młodzi ludzie sprostali oczekiwaniom stawianym ich
pokoleniu, mimo że za odważny czyn przyszło im ponieść surowe represje. W
bezwzględnym karaniu Polaków celował ówczesny warszawskie generał-gubernator
Josif Furko (1828-1901). Ten uczestnik wojen krymskiej oraz rosyjsko-turekciej
(1877-1878). dał się poznać jako gorący zwolennik rusyfikacji, który
doprowadził do usunięcia języka polskiego ze szkół i urzędów oraz zaostrzył
cenzurę.
W. Eichler
trafił do celi nr 147 na Pawiaku. Spotkał w niej Zdzisława Dębickiego
(1871-1931), poetę i publicystę, z którym zaprzyjaźnił się. Wielogodzinne
rozmowy dotyczące rozmaitych tematów zbliżyły obu panów. Przyjacielska więź
przetrwała lata. To właśnie w trakcie pobytu w więzieniu Z. Dębicki zadedykował
jeden ze swoich wierszy W. Eichlerowi, którego fragment jest wart przytoczenia:
„Nie odtrącaj ty
pucharu, choć w nim gorycz jest
Bo pamiętaj, że
to pierwszy twój dopiero chrzest.
A czyż wiedzieć
możesz dzisiaj, jaka dola twa
Czy ci później napój słodszy kiedy życie da?”[1]
Dwudziestoletni Eichler, podobnie jak inni
uczestnicy „kilińszczyzny”, stanął przed sądem, który orzekał dla niego karę
dwumiesięcznego pobytu w więzieniu oraz trzech lat na zesłaniu w guberni
orłowskiej w miejscowości Jelec, położonej ponad 1180 km od Warszawy. Jednocześnie
został objęty zakazem kontynuowania nauki na każdej rosyjskiej wyższej uczelni.
Zrozpaczony ojciec podjął próbę wyciągnięcia syna z kłopotów, jednak ten nie
przyjął pomocy, argumentując, że byłoby to niehonorowe zachowanie względem kolegów
również skazanych na zsyłkę. Długo jednak Witold nie przebywał w głębi Rosji. W
1894 r., czyli w tym samym roku, co miała miejsce „kilińszczyzna”, zmarł car
Aleksander III. Wraz z wstąpieniem na tron jego syna i zarazem ostatniego
władcy Rosji – Mikołaja II, ogłoszona została amnestia dla „kilińczyków”.
Dzięki niej młody Eichler mógł nie tylko wrócić, ale i podjąć studia. Takowe –
medyczne ukończył na uniwersytecie w ówczesnym Dorpacie (obecnie Tatru w
Estonii) w 1900 r. Nie byłby sobą, gdyby nie związał się z jakąś organizacją.
Działał w „Polonii”, która żywo zajmowała się sprawami Polaków.
Po uzyskaniu
dyplomu ukończenia wyższej uczelni powrócił do rodzinnego Międzyrzecza
Podlaskiego. Nie tylko praktykował w zawodzie lekarza, ale również aktywnie włączył
się w działalność niesienia pomocy lokalnym unitom. Jednak w 1905 r. Edward
Eichler podjął decyzję o sprzedaży rodzinnej apteki i wyprowadzce do Pabianic
całej familii. Przyczyn tej decyzji należy doszukiwać w zaangażowaniu Eichlerów
na polach politycznym i społecznym, co nie wzbudzało akceptacji ze strony
rosyjskich władz.
W grodzie nad Dobrzynką Witold znalazł zatrudnienie
jako lekarz fabryczny oraz kierownik szpitala przyfabrycznego „Spółki Akcyjnej
Rudolfa Kindlera” przy dzisiejszej ul. Żeromskiego. Odpowiadał również, co
akurat było zgodne z jego kierunkowym wykształceniem, za oddział
akuszeryjno-ginekologiczny. Jednocześnie zaangażował się w działalność
Narodowego Związku Robotniczego, powstałego w 1905 r., początkowo powiązanego z
Narodową Demokracją. Jednak na gruncie pabianickim – jak wspominał sam W. Eichler
– partia miała lewicowe oblicze i ideowo odcinała się od endecji.
Obiekty po dawnym szpitalu "Spółki Akcyjnej Rudolfa Kindlera"
Z chwilą wybuchu I wojny światowej nastąpił kolejny
zwrot w życiu czterdziestoletniego wówczas Eichlera. Został bowiem zmobilizowany
do carskiej armii jako lekarz wojskowy. Wpierw otrzymał przydział do Brześcia
nad Bugiem, ale ostatecznie został skierowany na Kaukaz. Tam też dał się poznać
nie tylko jako świetny medyk, ale również, a może przede wszystkim jako
organizator życia społeczno-politycznego wśród tamtejszych Polaków, zesłańców i
ich potomków po narodowych zrywach w XIX wieku. Przebywając w Trebizondzie,
portowym mieście położonym nad Morzem Czarnym, zorganizował Koło Wojskowych
Polaków, którego celem stało się podtrzymywanie ducha polskości wśród
żołnierzy. Pełnił nawet funkcję prezesa tegoż stowarzyszenia.
To jednak mu nie wystarczyło. Wraz z innymi
rodakami postanowił zwołać w Tyflisie (dziś Tbilisi) I Ogólny Zjazd Delegatów
Polskich Organizacji na Kaukazie w 1917 r. Przybyli przedstawiciele aż 19
organizacji. W skład prezydium wszedł, a jakże inaczej, właśnie on – W.
Eichler. Efektem prac zjazdowych było powołanie do życia Polskiej Rady
Okręgowej jako najwyższego organu polskiej władzy na Kaukazie, której zadaniem
było zjednoczenie Polaków wokół idei niepodległościowej. Tworzyło ją szesnastu
delegatów Zjazdu, w tym W. Eichler. Jednym z jego osiągnięć w ramach
działalności w nowej organizacji było przyczynienie się do wystosowania noty do
Komisariatu Zakaukaskiego (powstałego pod koniec listopada 1917 r.) w sprawie
zachowania neutralności przez Polaków wobec wewnętrznych walk zarówno
rewolucyjnych jak i narodowościowych na Kaukazie. Sytuacja bowiem w regionie
stawała się dość napięta. Bolszewicka rewolucja nie zyskała uznania w oczach
Gruzinów. Nie uznali bowiem nowych władz w Rosji. W wyniku przeprowadzonych
wyborów zostały wyłonione partie, które postanowiły stworzyć namiastkę
gruzińskiego rządu – wspomnianego już Komisariatu Zakaukaskiego. Tym samym w
regionie zaczęło mocno wrzeć.
Nic więc dziwnego, że Polska Rada Okręgowa podjęła
działania mające na celu wyprowadzenie rodaków z Kaukazu w kierunku mającej się
odrodzić ojczyzny. Przy niej powstała Kaukaska Brygada Wojsk Polskich, złożona
przez polskich żołnierzy wyciąganych z rosyjskiej armii między innymi przez W.
Eichlera. W dalszym następstwie mieli zostać odtransportowani do Polski. W tym
też celu międzyrzeczanin i pabianiczanin w jednej osobie podjął się misji
wystarania u Turków o statek. Zamierzony cel udało mu się osiągnąć. Jednak w
czasie jego nieobecności w Tyflisie, pojawili się Niemcy, którzy zaoferowali
dwa okręty. Ich oferta więc przeważyła. Pierwszy został skierowany do
Konstancji w Rumunii, drugi zaś – którym zabrał się i W. Eichler – do Odessy. Tym
samym zostały zapoczątkowane repatriacje Polaków z terenów południowego
Kaukazu. Do 1924 r. ten region opuściła znaczna część Polaków.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, W.
Eichler powrócił do Pabianic. Zawodowo nadal był związany z pracą w szpitalu, w
którym pełnił nawet funkcję dyrektora oraz kierownika oddziału
akuszeryjno-ginekologicznego. W latach 30. XX wieku prowadził także prywatną
praktykę lekarską w zakresie położnictwa.
Równolegle zaangażował się na polu politycznym.
Zasilił szeregi Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem (BBWR, założony w 1927
r.). Szybko jednak rozczarował się sanacyjną polityką i porzucił partyjną
legitymację. Nie darzył także sympatią zwolenników narodowej demokracji. W
skali lokalnej postanowił jednak działać na rzez mieszkańców i miasta. Został
więc nie tylko radnym rady miejskiej, ale i przewodniczącym tegoż kolegialnego
organu władzy.
Przede wszystkim
jednak Witold poświęcił się pracy społecznej. Przewodniczył Polskiej Macierzy
Szkolnej oraz prezesował Polskiemu Towarzystwu Turystyczno-Krajoznawczemu. Założył
Oddział Towarzystwa Przeciwgruźliczego jak i Towarzystwa Eugenicznego. Należał
do Ligi Ochrony Przyrody, Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego, Związku
Nauczycielstwa Polskiego i innych. Był nawet członkiem zarządu PCK. Zajął się
także organizacją kursów czytania i pisania dla analfabetów. Uważał także, że
należało zadbać o także o poziom wykształcenia społeczeństwa, zwłaszcza w
aspekcie obywatelskim. Stąd też pojawiły się zajęcia prowadzone przez różnego
rodzaju specjalistów. On sam zaś prowadził lekcje z zakresu higieny oraz
udzielania pierwszej pomocy. Propagował także szczepionkę przeciwko szkarlatynie
oraz uczulał rodziców na zdrowie swoich pociech.
Ulica W. Eichlera w Pabianicach na Karniszewicach
Warto zaznaczyć, że umiał wyrazić swoje zdanie i
podeprzeć odpowiednią argumentacją. Nie bał się, że za wypowiedzenie
niepopularnych sądów może spotkać go ostracyzm ze strony społeczeństwa. Na
jednym ze zjazdów Polskiej Macierzy Szkolnej doszło ostrej wymiany zdań
dotyczących kierunku działania organizacji. Zaczęło się dość niewinnie od
wystąpienia przewodniczącego, który stwierdził między innymi, że właściwym
zadaniem oświatowym była praca ze wszystkimi obywatelami II RP. Opinii tej nie
podzieliła jedna z uczestniczek, która uznała, że „Macierz w swojej pracy
oświatowej winna opierać się przede wszystkim na zasadzie katolicyzmu z
tolerancją odnosząc się do innych wyznań” [2]. Dla W. Eichlera takie stanowisko
było nie do przyjęcia. Twierdził bowiem, że takie ukierunkowanie organizacji
mogło jedynie zniechęcić do niej tych przedstawicieli mniejszości narodowych
gotowych zespolić się z narodem polskim w ramach jednego państwa, zwłaszcza tej
zamieszkałej na Kresach. Choć jego pogląd podzielało wielu, to jedynie on miał
odwagę wystąpić.
Widocznym przejawem lokalnego patriotyzmu stało się
założenie wraz z innymi zasłużonymi mieszkańcami Pabianic periodyku „Gazeta
Pabjanicka”, której pierwszy numer wyszedł 25 kwietnia 1926 r. Obok Kazimierza
Staszewskiego (znanego pabianickiego pedagoga i krajoznawcy), W. Eichler równie
regularnie publikował swoje artykuły. Ówcześnie jak i z perspektywy
współczesnych czasów za interesujące należy uznać teksty poświęcone jego
wrażeniom z pobytów w trakcie urlopów w Afryce (m.in. z Algierii czy Tunezji).
Także na łamach „Gazety Pabjanickiej” wyłożył swoje credo, które przyświecało mu
przez całe życie i które znalazło odbicie w jego biografii: „dla uniknięcia
nieporozumień musimy zaznaczyć, że przez inteligencję nie rozumiemy wszystkich umysłowo pracujących
lecz tylko tych, w czyich rękach spoczywa inicjatywa kulturalna, wszyscy zaś
pozostali pracownicy umysłowi składają się na bierną masę kulturalną, nie
mającą nic wspólnego z tworzeniem nowych form i ideałów”[3].
Dom W. Eichlera przy ul. K. Pułaskiego w Pabianicach
Okres drugiej
wojny światowej W. Eichler spędził poza granicami kraju. Wpierw był lekarzem w
polskim ośrodku dla uchodźców w Rumunii, a potem w Palestynie. W latach
1941-1947 przebywał w Rodezji (obecnie Zimbabwe). W Livingstone (obecnie
Marimba) działał wśród Polaków, będąc dla nich i lekarzem i nauczycielem
przyrody w polskim gimnazjum. Potem przeniósł się do Abercorn (obecnie Mbala) ,
gdzie kierował szpitalem dla polskich uchodźców.
W 1947 r. powrócił do Pabianic. Przez krótki czas
wypełniał obowiązki zastępcy lekarza miejskiej Ubezpieczalni Społecznej. Potem
– zgodnie ze swoim kierunkowym wykształceniem – kierował poradnią dla kobiet w
ciąży przy PCK. Następnie pełnił dyżur położniczy w pabianickim pogotowiu
ratunkowym.
Podobnie jak w
okresie międzywojennym, tak i po 1947 r. zaangażował się społecznie. Poza już
wspomnianymi organizacjami, o ile przetrwały pożogę wojenną, należał także do
Towarzystwa Szkoły Świeckiej (powstałego w 1957 r. w celu propagowania
laickiego wychowania dzieci i młodzieży) oraz Stowarzyszenia Ateistów i
Wolnomyślicieli (założonego również w 1957 r., mającego na celu laicyzację
społeczeństwa). W tym ostatnim zajmował nawet stanowisko wiceprzewodniczącego.
Działalność zawodowa, patriotyczna oraz społeczna
W. Eichlera została dostrzeżona i doceniona. W 1929 r. otrzymał medal 10-lecia
Odzyskania Niepodległości, a rok później najwyższe cywilne odznaczenie w II RP,
czyli Złoty Krzyż Zasługi. W tym samym roku został uhonorowany wojskowym
Krzyżem Niepodległości przez Ignacego Mościckiego prezydenta RP. Tego zaszczytu
mogli dostąpić jedynie ci, którzy w okresie poprzedzającym wybuch pierwszej
wojny światowej jak i w trakcie nie oraz w walkach toczonych w latach 1918-1921
czynnie przysłużyli się dla niepodległości Polski. Ministerstwa Spraw
Wewnętrznych II RP odznaczyło go Odznaką Honorową „Za Walkę o Szkołę Polską”. W
PRL o jego zasługach pamiętały społeczne organizacje. W 1956 r. został
uhonorowany „Złotą odznaką” PTTK, a w 1960 r. Odznaką Przyjaciela Dziecka TPD.
zna część Polaków.
Okolicznościowa tablica na ścianie domu W. Eichlera
Ten aktywny
człowiek, który osiągał sukcesy na polu zawodowym, społecznym i narodowym, nie
miał szczęścia w życiu prywatnym. Co prawda ożenił się ze Stanisławą z domu
Wetzlich w 1902 r. i doczekał się dwóch synów, to jednak małżeństwo nie
przetrwało próby czasu i społecznikowskiego charakteru W. Eichlera. Od 1908 r.
małżonkowie żyli w separacji. Po rozwodzie wywiązywał się skrupulatnie z obowiązków
alimentacyjnych.
Witold Eichler
zmarł 17 października 1960 r. w Pabianicach. Został pochowany w alei
zasłużonych na lokalnym cmentarzu komunalnym. O całym swoim majątku zadecydował
już za życia, sporządzając stosowny testament. Przebogaty zbiór 250 tysięcy
chrząszczy w 144 gablotach, w siedmiu szafach został przekazany Instytutowi
Zoologii Polskiej Akademii Nauk. Zielnik liczący prawie tysiąc roślin wraz ze
zbiorami mineralogicznymi trafiły do Uniwersytetu Łódzkiego.
Tym samym
Eichler chciał, aby jego zbiory służyły nauce oraz poznawaniu przyrody przez
adeptów nauk biologicznych. Jednak nie tylko im było dane dotknąć zgromadzonych
eksponatów. W 2001 r. w Galerii CDN w Konstantynowie Łódzkim została
zorganizowana wystawa pt. „Ptaki i ssaki Polski”, na której znalazły się
spreparowane łosie, niedźwiedzie, orły, sokoły i wilki, pochodzące właśnie ze
zbiorów Eichlera, czyli sprzed prawie 100 lat. Zwiedzający nie kryli zdziwienia
nad dobrym stanem eksponatów, które przetrwały taki szmat czasu.
Dom, w którym
mieszkał W. Eichler, znajdował się przy ul. Kazimierza Pułaskiego 21. Zgodnie z
wolą zmarłego został przekazany Towarzystwu Szkół Świeckich. W 2003 r. miasto
wystawiło obiekt na sprzedaż, co skutkowało protestami lokalnych społeczników.
Jednak przedstawiciele władz wskazywali na brak środków na wyremontowanie domu.
Ostatecznie dom wraz z działką (1 160
m kw) trafił w ręce prywatne. Obecnie znajdują się tam
gabinety lekarskie.
W październiku
2001 r. pabianicki oddział PTTK postanowił upamiętnić swojego zasłużonego
działacza i na ścianie domu została odsłonięta okolicznościowa tablica. Cztery
lata wcześniej Rada Miasta zdecydowała nazwać jedną z ulic na Karniszewicach
jego imieniem.
Piotr Ossowski
Przypisy:
[1] Z. Lech, Życie i działalność społeczno-polityczna
międzyrzeczanina dr Witolda Eichlera 1874-1960, „Rocznik Międzyrzecki”
1986, tom XVIII s. 205.
[2] Ibidem, s. 218
[3] Ibidem, s. 217
Bibliografia
Dopart A.,
Eichler Witold (23 III 1874-16 X 1960), „Nowe Życie Pabianic” nr 8 z 23 lutego,
s. 3.
Dopart A., Kolekcjoner, „Nowe Życie Pabianic” 1997,
nr 27 z 8 lipca, s. 3.
Działacz-społecznik, „Wiadomości dnia”
2001, nr 258 z 4 listopada, s. 9.
Lech. Z., Życie i działalność społeczno-polityczna
międzyrzeczanina dr Witolda Eichlera 1874-1960, „Rocznik Międzyrzecki”
1986, tom XVIII, s. 201-226.
Mroczkowski M., Dr Witold Eichler 1874-1970, „Rocznik
Międzyrzecki” 1977, tom IX, s. 136-139.
Rubach S.J., Witold Eichler, „Gazeta Łódzka” 2001, nr
204 z 1-2 września, s. 9.
Słownik biologów polskich, red. S.
Felisiak, Warszawa 1987.
Trofea fabrykantów, „Dziennik Łódzki”
2001, nr 298 z 21 grudnia, s. 9.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńData śmierci 17 października 1960 roku natomiast na nagrobku doktora na cmentarzu w Pabianicach figuruje data 16 października?.
OdpowiedzUsuń