W ostatnim
tygodniu (15-18 maja 2017 r.) miałem okazję zasiadać w jury Turnieju Wiedzy o
Tuszynie, zorganizowanego po raz drugi przez lokalny Miejski Ośrodek Kultury.
Już pierwsza edycja w zeszłym roku przyciągnęła uwagę zainteresowanych. Nic
więc dziwnego, że tym razem nie zabrakło chętnych do udziału. Młodzi mieszkańcy
gminy – bowiem to do nich został skierowany konkurs – zostali świetnie
przygotowani przez swoich opiekunów, za co tym drugim należały się słuszne słowa
uznania jak i brawa. Sam zaś turniej został podzielony według grup wiekowych –
pierwsza dla przedszkolaków, druga dla uczniów szkół podstawowych z klas I-III,
trzecia dla uczniów szkół podstawowych z klas IV-VI oraz czwarta dla
gimnazjalistów i licealistów.
Kościół p.w. św. Witalisa Męczennika w Tuszynie
Swoje
podziękowania składam na ręce p. Alicji Kuleszy, kierownika tuszyńskiej
biblioteki, która to zaprosiła mnie do jury. Obok naszej dwójki w komisji
sędziowskiej zasiadł p. Władysław Okas, lokalny patriota i autor publikacji
historycznych poświęconych dziejom Tuszyna. Z okazji 600-lecia nadania praw
miejskich, uroczyście obchodzonych w 2016 r., zostało wydane kalendarium jego
pióra. Jedynie raz mnie zastąpiła p. Agnieszka Pawlak, dyrektor Miejskiego Ośrodka
Kultury – organizatora turnieju, a to z powodu uczestnictwa w konkursie moich
podopiecznych – licealistów, którym ostatecznie udało się zająć drugie miejsce
po zaciętej rywalizacji z gimnazjalistami. Raz również w komisji zasiadła p.
Jagoda Jaszczyk z MOK.
Członkowie jury - od lewej: p. Agnieszka Pawlak, p. Alicja Kulesza, autor, p. W. Okas
Już po pierwszym
dniu turnieju było wiadomo, że uczestnicy dysponowali olbrzymią wiedzą o
własnej gminie miejsko-wiejskiej. Stąd też komisja musiała przygotować pytania
dodatkowe w ramach ewentualnej dogrywki. Na całe szczęście nie zostały
wykorzystane, a różnica w punktacji była nieznaczna. Świadczyło to jedynie o
bardzo dobrym przygotowaniu. Cieszyło mnie to, ponieważ idea turnieju wpisała
się w nurt budowania tożsamości „małej ojczyzny”, czyli tej najbliższej każdemu
człowiekowi, w której to urodził się, żyje, pracuje czy mieszka. Dla mnie
osobiście Tuszyn to jedna z kilku moich „małych ojczyzn”. Przed siedmioma laty
po raz pierwszy stanąłem przed tablicą w Liceum Ogólnokształcącym im. Jana
Pawła II i tak już zostało po dziś, co tylko napawa mnie dumą J
Stąd też chętnie
wziąłem udział w przygotowaniu swoich uczniów do turnieju. Podstawą do
nauczenia stała się literatura historyczna poświęcona w całości dziejom
Tuszyna, łącznie ze wspomnianą już publikacją pana W. Okasa. To królewskie
miasto ma nader ciekawą historię, którą warto przybliżać nie tylko samym
mieszkańcom, ale również gościom odwiedzającym ową miejscowość. Sami
tuszynianie bardzo chętnie opowiadali o legendzie związanej z lokalizacją
miasteczka. Otóż za panowania króla Władysława Jagiełły w tychże okolicach
rosły urodziwe bory, bogate w zwierzynę. Raz więc monarcha wybrał się tu na
łowy wraz z synem. Jednakże pierworodny niespodziewanie zaginął. Przystąpiono
więc do poszukiwań. W końcu udało się odnaleźć następcę tronu. Rozbrzmiało więc
wołanie „Tu syyyn!” Król w ramach wdzięczności postanowił ulokować miasto w
tymże miejscu, o jakże wymownej nazwie – Tuszyn.
W rzeczywistości
dzieje osady sięgały XIII wieku. To z tego okresu pochodzą pierwsze
poświadczone historyczne, czyli udokumentowane podania o istnieniu Tuszyna. W
następnym stuleciu pojawiła się wzmianka o erygowaniu parafii oraz budowie
drewnianego kościoła pod wezwaniem św. Witalisa Męczennika. Dowodziło to
jedynie o znaczeniu i rozwoju Tuszyna. Nic więc dziwnego, że król Władysław
Jagiełło 16 sierpnia 1416 r. zdecydował się podnieść osadę do rangi miasta.
Sama zaś legenda, chętnie opowiadana, nie miała za wiele wspólnego z
rzeczywistością. Ale tak to już jest z legendami J
Nie był to
zresztą pierwszy władca, który wywarł wpływ na dzieje Tuszyna. Bywał tu, aż
czterokrotnie syn lokatora – Kazimierz Jagiellończyk, król Polski w latach
1447-1492, który doczekał się czterech potomków, którzy ostali się monarchami –
Jan Olbracht, Aleksander Jagiellończyk oraz Zygmunt I Stary zasiedli na polskim
tronie, zaś ich najstarszy brat Władysław II Jagiellończyk na czeskim i
węgierskim. Jego to syn – Ludwik Jagiellończyk stoczył ciężką i niestety
przegraną batalię pod Mohaczem z Turkami Osmańskimi w 1526 r.
Następni
monarchowie również decydowali o losach Tuszyna. Na przykład Zygmunt III Waza
potwierdził dotychczasowe przywileje nadane miastu. Podobnie uczynił jego syn –
Jan Kazimierz, którego panowanie było naznaczone powstaniem Bohdana
Chmielnickiego, potopem szwedzkim (który to także zniszczył Tuszyn), wojną z
Rosją czy wreszcie rokoszem hetmana polnego koronnego Jerzego Sebastiana
Lubomirskiego, co w ostatecznym rozrachunku przyniosło abdykację króla.
Wart wspomnienia
jest także August II Mocny z dynastii Wettinów, którego panowanie niekoniecznie
dobrze zapisało się na kartach historii, a i wybory zarówno tego jak i
następnego monarchy odbyły się z daleko posuniętą interwencją obcych mocarstw,
zwłaszcza Rosji. Niewątpliwie jednak w 1723 r. Tuszyn otrzymał prawo
organizowania dodatkowych dwóch targów – na święto Trzech Króli oraz świętą
Marię Magdalenę (22 lipca).
Po II rozbiorze
Polski, Tuszyn znalazł się w granicach Królestwa Pruskiego. Dopiero po
dziejowych zawirowaniach zwieńczonych kongresem wiedeńskim, obradującym w
latach 1814-1815, miasto znalazło się w Cesarstwie Rosyjskim. Warto jednak
wspomnieć o pewnym wydarzeniu, w którym to tuszynianie wzięli udział. Otóż w
dniach 16-19 października 1813 r. rozegrała się na przedpolach Lipska bitwa
narodów. Połączone siły Austrii, Prus, Rosji i Szwecji stanęły naprzeciw armii
Francji, Królestwa Neapolu, Księstwa Warszawskiego oraz Saksonii pod dowództwem
Napoleona Bonaparte. W ostatecznym rozrachunku koalicja tych drugich przegrała,
a dotychczasowy władca Francuzów został zesłany na wyspę Elbę. Wśród wojaków
Księstwa Warszawskiego pod dowództwem księcia Józefa Poniatowskiego, mianowanym
przez Napoleona Bonaparte marszałkiem Francji w pierwszym dniu bitwy, znalazło
się blisko stu rekrutów z Tuszyna.
Tuszynianie dali
o sobie znać także w czasie powstania styczniowego. Tutejszy ławnik Tomasz
Zdziennicki sformował oddział, który stoczył boje z armią rosyjską pod
Wieluniem i Dobrą. Po rozbiciu – część jego uczestników wraz z dowódcą zostało
zesłanych na Sybir. Dla samego Tuszyna oznaczało to także utratę statusu miasta
– ukazem carskim z 1870 r. pozbawiono tego przywileju szereg miejscowości.
W Tuszynie przez 12 lat mieszkał w latach 1868-1880 Władysław Stanisław Reymont. W latach 80. XX wieku poświęcono jego osobie obelisk.
Poza tym z
Tuszynem były związane postacie, które przyniosły chlubę jego mieszkańcom jak
Jankiel Adler – grafik i malarz, Stanisław Kiełbasiński – naukowiec, chemik,
Aleksander Zwierzyński – polityk narodowej demokracji, oskarżony w stalinowskim
procesie szesnastu (1945 r.) czy Łukasz Górka – twórca pierwszej w Polsce
siatki wywiadowczej oraz jeden z uczestników orszaku witającego przybywającej
do Królestwa Polski Bony Sforzy.
Oczywiście tych
znamienitych osób było znacznie więcej, podobnie zresztą jak wydarzeń z dziejów
Tuszyna. Niewątpliwie jednak mieszkańcy mogą czerpać ze swej bogatej historii
liczne wzorce do naśladowania jak w przypadku osoby Józefa Domowicza, który
przyczynił się do przywrócenia praw miejskich oraz powstania miasta-ogrodu,
czyli Tuszyn-Lasu. Nie powinno więc dziwić, że idea Turnieju Wiedzy o Tuszynie
wzbudziła tak duże zainteresowanie, a jego uczestnicy wykazali się bardzo dobrą
znajomością dziejów swojej „małej ojczyzny”. Za rok kolejna edycja.
Piotr Ossowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz